Grudzień 1997
Na zewnątrz padał śnieg pokrywając
swoją pierzyną miejscowe dachy budynków, ulice i korony bezlistnych
drzew. Gdzieniegdzie można było spotkać ludzi, którzy z opóźnieniem
przygotowywali się do wieczornej Wieczerzy. Wszyscy miejscowi mieszkańcy
składali sobie życzenia, padali w ramiona, posyłali serdeczne uśmiechy.
Blask latarni oświetlał chodniki, odbijał iskrzący się śnieg pod
wpływem mrozu. Przed kościołem stała szopka bożonarodzeniowa, a obok
niej iglaste drzewka przyozdobione najróżniejszymi bobkami i łańcuchami,
które kołysały się na wietrze. Na skraju starej kawiarni za rogiem
stali trzej muzycy pogrywając kolędy i śpiewając w rytm muzyki. W ten
dzień świat stawał się inny, a wraz z nim wszyscy ludzie. Każdy na ten
czas zapominał o smutkach, problemach, a cieszył się najdrobniejszymi
rzeczami, byciem z najbliższymi w ten wyjątkowy wieczór. Każdy się
cieszył w tym momencie poza tą małą zaledwie pięcioletnią dziewczynką,
którą można było dostrzec w oknie miejscowego Domu Dziecka. Siedziała na
marmurowym parapecie wielkiego drewnianego okna, przez które przebijały
się powiewy wiatru, wydobywające przeraźliwe gwizdy. Nie przeszkadza
jej to, bowiem przywykła do tych dźwięków. Towarzyszą jej one już od
pięciu lat, czyli od tylu ile tu przebywa. Nie pamięta tego jak się tu
znalazła, gdyż była kilkudniowym maleństwem, owiniętym kocem i
pozostawionym samemu sobie na schodach przed budynkiem. Od tamtego czasu
minęło już sporo czasu, a owe maleństwo stało się nadzwyczaj mądrym i
inteligentnym pięciolatkiem. Miała na sobie czerwoną sukienkę z
falbankami, związaną w pasie pokaźną kokardą. Kruczoczarne włosy
związane w dwa kucyki dodawały jej dziecięcego uroku. Była małą piękną
dziewczynką o uroczej twarzyczce, na której widać było smutek bijący z
daleka. Nie była takim dzieckiem jak jej rówieśnicy. Nie miała
kochającej rodziny, nie miała prawdziwego domu, nie miała przyjaciół.
Nawet tutaj, w bidulu nie potrafiła z nikim nawiązać dobrych relacji,
więc każdą chwilę spędzała sama. Nie rozstawała się jedynie z białym
pluszowym misiem, do którego tak bardzo była przywiązana. Właśnie jego
traktowała jak przyjaciela, był jej najbliższy. Opowiadała mu różne
historie, rysowała dla niego, nosiła go ze sobą w każde miejsce. Dla tak
małego dziecka ważne jest poczucie bliskości i miłości, a ona tego nie
miała. Nigdy nie usłyszała słów Kocham cię córeczko, nigdy nie wymówiła
słów mamo, tato. Była wyjątkowo wrażliwym i uczuciowym dzieckiem. Może
właśnie dlatego nie potrafiła się z nikim zaprzyjaźnić. Bała się
odtrącenia przez drugiego człowieka. Żyła we własnym świecie, we własnej
wyobraźni. Dlatego była innym dzieckiem.
- Skarbie, chodź już do nas- starsza kobieta pogłaskała dziewczynkę po głowie i podała dłoń by ta zeszła do jadalni wraz z nią. Przez środek ustawiony był podłużny stół z miejscami dla każdego podopiecznego ośrodka. Pod oknem stała ogromna choinka sięgająca sufitu, przyozdobiona we wszystkich kolorach tęczy, a pod jej gałęziami leżały starannie ułożone i zapakowane prezenty gwiazdkowe. Wigilia każdego roku wyglądała tutaj tak samo. Czytanie Pisma Świętego, dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń oraz śpiewanie kolęd. Typowe polskie święta Bożego Narodzenia. Gdy nadszedł czas wszyscy zgromadzili się wokół drzewka oczekując podarunków. Główną zasadą było czekanie, aż wszyscy otrzymają prezent, a następnie nadchodzi czas ich odpakowania. Tak było i tym razem. Uszczęśliwione dzieci pokazywały innym co otrzymały, wymieniały się zabawkami i zajadały słodyczami. W czasie, gdy wszyscy dobrze się bawili, ta mała istotka siedziała na drewnianym krzesełku z niewielką paczuszką w dłoniach. Ostatecznie odważyła się je odpakować. Delikatnie rozwiązała wstążkę i złocisty papier. Wewnątrz znajdował się oprawiony w skórzaną okładkę, dziennik. Było w nim miejsce na datę, przemyślenia i rysunki. Czarnulka przycisnęła go do piersi i pobiegła do swojego pokoju, który dzieliła z o dwa lata starszą koleżanką. Usiadła wygodnie na metalowym łóżku, spojrzała jeszcze przez okno na przeciw i wzięła do ręki czarną kredkę. Na pierwszej stronie narysowała jedynie smutną buźkę i odłożyła zeszyt na stolik. Skurczyła swoje drobne ciałko, schowała twarz w dłoniach i zaczęła cichutko szlochać. Małe, pobladłe dłonie drżały, a ona nadal płakał. Po kilku minutach uniosła wzrok i po raz kolejny tego wieczoru wyjrzała przez okno. Chwyciła za klamkę, otwierając je na oścież, przez co w pomieszczeniu zrobiło się dużo chłodniej, wiatr targał białymi firankami. Wychylając się przez okienną ramę, wpatrywała się w tańczące na wietrze płatki śniegu i rozmyślała, co będzie kiedyś, za kilka i kilkadziesiąt lat. Co jest po drugiej stronie... W tej chwili miała marzenie by kiedyś poczuć się szczęśliwą, potrzebną i kochaną. Tylko tego chciała. Niczego więcej.
***
Wróciłam, ale tak nie do końca. Oddaję w Wasze ręce mój kolejny pomysł. Na pozostałe blogi na razie nie wrócę, za co przepraszam. Potrzebuję na nie więcej czasu. Aby Wam to wynagrodzić choć trochę, stworzyłam dla Was nową historię. Powstawała od dość dawna, lecz nie publikowałam jej. Robię to teraz. Rozdziały będę dodawała w każdy piątek, i obiecuję że nie będzie opóźnień. Nie zależy mi na obserwacjach, komentarzach, lecz na tym, bym miała świadomość, że są osoby, które czytają to co, piszę. Oczywiście cieszę się, kiedy widzę wszystkie komentarze, bo dla mnie jest to nagrodą za każdy trud i wysiłek włożony w napisanie dla Was rozdziału. Już teraz dziękuję, za każde słowo, które pojawi się poniżej. Jesteście wspaniałe i nie wyobrażam sobie życia bez Was.
A jeśli ktoś jest ciekaw co u mnie, to.... to jest lepiej. Znacznie lepiej. Potrzebuję czasu by osiągnąć równowagę, ale jak na razie jestem na dobrej drodze. Możliwe więc, że gdy ostatecznie wrócę na bloggera, wrócę jako nowa osoba. Z Wami i dzięki Wam...
Pozdrawiam i do następnego piątku !
Patrycja
oo ...
OdpowiedzUsuńnie wiem co dokładnie powiedzieć ale zaczyna się fajnie i interesująco. troche smutku ale rozdział jest świetny :)
mam nadzieje że niedługo zdobędziesz równowagę i wszystko będzie dobrze .. trzymam za cb kciuki :)
z niecierpliwością czekam na twój całkowity powrót
pozdrawiam Kaja ^^
Świetnie się zapowiada! Będę czytać - na pewno.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na 1 rozdział ;)
Pozdrawiam.
Jezu. Popłakałam się. To idealne. Niesamowicie opisałaś jej uczucia.. To takie prawdziwe.. Jakbyś to wszystko przeżyła.. Jakby to wszystko wydarzyło się kiedyś w Twoim życiu... Kocham to, jak każde Twoje opowiadanie.. :3 Czekam na następny. ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Nadia ♥
Zapowiada się fantastycznie, jak każda Twoja historia. Prolog smutny ale piękny. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam nic na żadnym Twoim blogu ale czasem jest ciężko nawet o to .
OdpowiedzUsuńCóż więc niecierpliwie będę wyczekiwała kolejnego rozdziału.
A tymczasem życzę Ci by wszystko szło we właściwą stronę :) Trzymaj się, wierz - a się uda :)
Pozdrawiam, Nika.
będę tu na pewno często zaglądac :) , świetne sie zapowiada , mam nadzieje że nie długo powrócisz również na pozostałe blogi :D
OdpowiedzUsuńWróciłaś...to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńRozdział jest fenomenalny i ogólnie, nie potrafię opisać swoich odczuć słowami, bo to silniejsze ode mnie. Naprawdę się zruszyłam,ale to normalne przy tak genialnym wpisie,prologu.
Super, jestem pod wrażeniem,
Życzę Ci powodzenia.
Pozdrawiam,Izaa
Trzymaj się, kochana.
Świetny prolog! Bardzo wzruszający i wciągający. Na pewno będę tu wpadać :)
OdpowiedzUsuńczekam na I rozdział i zapraszam pomimowszystkokocham.blogspot.com
Ale się wzruszyłam. Bardzo ciekekawie się zaczyna, napewno będę zaglądać
OdpowiedzUsuńzapowiada się na naprawdę świetne opowiadanie xdd
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału <3
Bardzo cieszę się z Twojego powrotu i z nowej historii ! ;)
OdpowiedzUsuńJuż po przeczytaniu w zakładce " bohaterowie " wiem, że to opowiadanie będzie bardzo ciekawe ;) I cieszę się, że z Marco w roli głównej ;) Jestem bardzo ciekawe, co dla nas wymyśliłaś i z niecierpliwością czekam na 1 rozdział ! ;D
Byle do piątku ! <3
Pozdrawiam, Karinka ;*
Zacznę może najpierw od wypowiedzi na temat prologu.
OdpowiedzUsuńJest po prostu fenomenalny! Strasznie ciekawy i wzruszający. Opowiadanie zapowiada się na prawdę świetnie. Genialnie wykożystujesz swój talent. No i bardzo się ciesze, że wróciłaś. Co prawda nie dosłownie, ale chociaż po części. Mam nadzieje, że nie długo będzie już tak dobrze, że wrócisz na dobre. Uwielbiam Twoje blogi.
Powodzenia życzę i wiary. Wiary w to, że będzie dobrze. :)
Witam. Ciekawie sie zaczyna :-) Ja bede czytac z cala pewnoscia :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń