poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział XIV

Otworzył oczy i widząc ją śpiącą na jego łóżku, od razu na jego bladej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Wyglądała tak niewinnie, dziewczęco, miała spokojny wyraz twarzy. Chciałby by zawsze tak było. Chciałby każdego dnia budzić się, mając ją obok siebie. Wtedy każdy dzień byłby najwspanialszym dniem, wszystko byłoby inne. Ale mimo to cieszy się z tego jak jest teraz : może do niej zadzwonić, porozmawiać, może ją zaprosić na spacer. Tak jak ostatnio. Spacerowali ulicami miasta, a on przez ten cały czas mógł cieszyć się jej obecnością, widzieć uśmiech na jej twarzy, który pojawiał się dzięki niemu. Czy chciałby czegoś więcej ? Tak. Chciałby z nią po prostu być...
Czuła się obco w miejscu, w którym jest, dlatego gdy uniosła powieki, zobaczyła przed sobą znane jej otoczenie.  Podniosła swoje ciało na łokciach i zaczęła rozglądać się wokół siebie.
- Dzień dobry, śpiochu - gwałtownie odwróciła się w drugą stronę, dostrzegając jego, siedzącego na fotelu, okrytego białym kocem. Uśmiechnął się w jej stronę, pesząc ją przy tym po czym wstał i usiadł na łóżku obok niej - Jak się spało ?
- Dziękuję, dobrze - odparła dodając po chwili - Co ja tutaj robię ? Jesteśmy u ciebie w mieszkaniu, prawda ?
- Tak, a ściślej w mojej sypialni. Mieliśmy wczoraj razem wyjść, ale byłaś zmęczona więc chciałem odwieźć cię do domu.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś ?
- Nie pamiętasz nic z wczorajszego wieczoru ? - niepewnie skinęła głową, bo naprawdę nie potrafiła nic sobie przypomnieć co się działo ostatnio - Zasnełaś u mnie w samochodzie. Nie znam adresu więc nie wiedziałem gdzie jechać. I spałaś tak słodko, że nie chciałem cię budzić. Więc postanowiłem, że zabiorę cię do siebie. Nie gniewasz się chyba ?
- Nie, coś ty - odparła bez zastanowienia. Ogarnęła swoje włosy za siebie po czym opuściła łóżko w którym spędziła tę noc. Stojąc w bezruchu, czuła jego wzrok na sobie co sprawiało że czuła się niepewnie, lecz bezpiecznie. W końcu nie jest tu poraz pierwszy, a on nie jest dla niej obcym mężczyzną - Dziękuję za wszystko, ale na mnie już pora
- Może jeszcze zostaniesz chwilę...zjesz ze mną śniadanie...a potem cię odwiozę do domu - mówił podchodząc bliżej, nieco pochylając się nad jej ramieniem. Odgarnął jej włosy, odsłaniając jej szyję, po której delikatnie przejechał dłonią. - Zgadzasz się ?
- Masz dzisiaj ważny mecz. Powinieneś odpocząć, zrelaksować się, a ja...
-  I chciałbym się zrelaksować razem z tobą. Nie długo muszę jechać na trening więc za wiele czasu nie mam ale chciałbym zjeść z tobą chociaż śniadanie. - odpowiedział a ona spojrzała na niego, czego po chwili pożałowała. Temu spojrzeniu nie potrafiła się oprzeć, działało na nią tak że traciła nad sobą kontrolę. Właśnie tego nie lubiła. Nie lubiła gdy ktoś miał nad nią kontrolę, a on właśnie ją miał. Ulegała każdej jego prośbie i nie potrafiła mu się przeciwstawić. Może właściwe tego nie chciała...Czuła jak wnika do jej duszy, jak z jej spojrzenia wszystko wyczytuje. Przed nim stawała się otwartą księgą, a tego nie chciała.
- Dobrze, jeśli chcesz...zostanę...
- Chcę, bardzo chcę...- wyszeptał kiedy ich usta prawie się ze sobą stykały. Wplótł dłonie w jej włosy, opierając swoje czoło o jej - Meg... bo ja...ja cię...
- Chodź lepiej zjedzmy to śniadanie - w porę się opamiętała, włączając trzeźwe myślenie. Uśmiechnęła się do niego, pogładziła jego tors po czym powędrowała do kuchni. Odprowadził ją wzrokiem, sam ciągle się uśmiechając, usatysfakcjonowany rozwojem zdarzeń. Choć znów do niczego nie doszło, jest szczęśliwy że z dnia na dzień są coraz bliżej siebie. A to mu wystarcza...




***




Siedzieli przy stole rozkoszując się swoją wzajemną obecnością, skupieni na przypatrywaniu się sobie. Czasami oboje zachowują się nastolatkowie, którzy nie potrafią szczerze mówić o swoich uczuciach. Ale to wszystko na swój sposób dodaje romantyzmu ich wzajemnym relacjom. Może w taki sposób odnajdą drogę do swych serc ?
- Przyjdziesz na mecz ? - zapytał opierając się wygodnie i wziął kubek z herbatą
- Mówiłeś, że ci na tym zależy więc dla ciebie przyjdę - odpowiedziała a widząc jego uśmiech na twarzy na tę wieść, sama znów się uśmiechnęła.
- Zależy, oczywiście że zależy...a tobie ?
- Co mi ?
- Czy tobie też zależy ? Czy... na mnie ci... zależy ?
- A ty powinieneś już chyba na trening jechać - za wszelką cenę unikała udzielenia odpowiedzi
- Nie zasłaniaj się moim treningiem - pogroził palcem przed jej oczami, przez co dziewczyna wybuchła śmiechem po chwili się rumieniąc - Uroczo wyglądasz z tymi rumieńcami. Ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie...więc ?
- Marco, czy ty musisz znać odpowiedź na każde pytanie ?
- Tak, muszę - odpowiedział dumnie - I nie uciekniesz od tego. Kiedyś mi odpowiesz - zaśmiał się. Widać było w nim tę pewność siebie, której już dawno w sobie nie miał. Może nie zależało mu aż tak na odpowiedzi, bo chyba tak naprawdę ją znał, lecz chciał to usłyszeć. Chciał usłyszeć z jej ust, że jest on dla niej ważny, że jej zależy... Po prostu jest za wcześnie. Za wcześnie na takie wyznania, za mało odwagi by się przyznać...




***




Tak jak się umówili, po zjedzonym wspólnie śniadaniu, Marco odwiózł Magde do jej mieszkania. Krótka podróż przez ulice malowniczego Dortmundu minęła w nadzwyczaj przyjemnej atmosferze i nie obyło się bez mało inteligentnych rozmów, podczas których Magda jeszcze lepiej poznała swojego adoratora. Spędzanie z nim czasu jest dla niej na swój sposób zabawą, oderwaniem się od otaczającej jej rzeczywistości. Potrafi ją rozbawić, pocieszyć, jest taką osobą jakiej nigdy nie miała. Czasami ją irytuje, nie ukrywa tego, ale poza tym ma w sobie coś, za co go...lubi. Kiedy są razem, wszystko staje się inne. Życie staje się bajką. Są tylko oni: księżniczka wraz ze swym księciem. Może to dziwne, głupie, niezrozumiałe ale tak jest. Choć wiedzą, że wzajemnie się potrzebują,  to nie potrafią się do tego przyznać, zwłaszcza przed samym sobą. Dla niego ona jest nadzieją. Wie, że tylko przy niej będzie szczęśliwy, że to ona wyprowadzi go na prostą i że to właśnie ona uczyni jego świat piękniejszym. A on dla niej ? Może to właśnie przy nim zazna prawdziwej miłości, może to on powie jej to czego nigdy od nikogo nie usłyszała. Może on zwyczajnie odważy się powiedzieć, kocham cię.
- To już tutaj. Na mnie pora. - odezwała się, kiedy zgasł silnik samochodu. Spojrzała na niego posyłając mu szczery uśmiech i chwyciła za klamkę pojazdu.
- Zaczekaj ! - ujął jej dłoń, a na jej ciele pojawiły się przyjemne dreszcze, tak jak na jego. Zawstydzona porwała rękę, unikając jego spojrzeń - Chciałem tylko powiedzieć, że... Dziękuję.
- Za co ty mi dziekujesz ? - zapytała zaskoczona na jego słowa
- Za wszystko, Meg. Za to że jesteś, gdy cię potrzebuje. Gdy potrzebuje kogokolwiek, ale mam ciebie. Może tego nie widzisz, ale odkąd się pojawiłaś, wszystko się zmieniło. Zmieniło na lepsze...i chciałbym by tak już było zawsze. Byś ty już zawsze była obok...ja cię potrzebuję, rozumiesz ? - pospieszył się. Teraz to widzi, widzi w jej oczach. Zmieszanie, które przeplata się ze strachem. Nie była gotowa na te słowa, albo po prostu nie potrafi zareagować na nie tak jakby chciała. Dotychczas nie dane jej było znaleźć się w takiej sytuacji, więc jest to dla niej coś nowego. Uwolniła się od jego spojrzenia, w którym tkwiła przez te kilkadziesiąt sekund, odpięła gwałtownie pasy i wybiegła z samochodu, a po chwili zniknęła wewnątrz bloku. Siedział przez chwilę ślepo wpatrując się w przed siebie, zastanawiając się czy znów utracił jej zaufanie i przyjaźń, bo jeśli tak...nie daruje sobie tego.




***



Zajechał na parking przed ośrodkiem, który był już prawie pełny. Z tylnego siedzenia zabrał swoje rzeczy i wszedł do budynku. Po pokonaniu licznych korytarzy, które łączyły się ze sobą w jedną całość, znalazł się przed szatnią. Za wiele osób w środku nie było gdyż tylko Nuri wraz z Kevinem, którzy rozmawiali z nowym zawodnikiem oraz Kuba, który wiązał swoje buty. Jemu miejsce przydzielono własnie obok Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego, którego jeszcze jednak nie było.
- Cześć - podał mu dłoń na przywitanie po tym jak wcześniej odbył krótką pogawędkę z pozostałymi kolegami z drużyny.
- Cześć - Polak jednak nie sprawiał wrażenie rozmownego, więc rozmowa zakończyła się na przywitaniu.
- Reus ! Gdzie jest Reus. ?! - rozległo się głośne wołanie, a po chwili z hukiem do szatni wpadł Lewandowskiego - Mów. Wszystko jak na spowiedzi ! - usiadł obok przyjaciela czekając na jego odpowiedź, lecz ten patrzył na niego z lekkim niezrozumieniem. - No nie patrz tak ! Mów jak tam między tobą a Magdą ! - dociekał nie pomijając zaakcentowania jej imienia, mając na względzie problem z wymową jej imienia dla Niemca. Zachowywał się niczym niejedna kobieta, która udała się z przyjaciółką na plotki do kawiarni.
- Nic nie ma między nami - mówił zmieniając swój strój - Mieliśmy wczoraj razem wyjść ale była zmęczona i tak jakoś wyszło...
- I tak jakoś wyszło ... - Robert zacierał ręce z cciekawości, która mu towarzyszyła
- Że pojechaliśmy do mnie i została na noc - dokończył i sam uśmiechał sie do siebie na wspomnienia z tego wieczoru. Jednak te wyznania nie zadziałały specjalnie dobrze na Kubę który gdy tylko usłyszał że Magda została na noc u Reusa, wybiegł z szatni wściekły jak nigdy. Marco stał się dla niego...wrogiem ? Jeśli tak, to dlaczego ? Czyżby dlatego że Marco i Magda są blisko siebie ? Że mogą być jeszcze bliżej patrząc na rozwój zdarzeń ? Więc w takim razie, co czuje Kuba ? Ostaszewska stała się kimś więcej niż zwykłą przyjaciółką ?

10 komentarzy:

  1. Coś czuję, że zrobi sie niebezpiecznie, oby Kuba nie zrobił niczego głupiego. Bardzo spodobało mi się to jak przedsatwiłaś Marco. Taki delikatny, wrażliwy chłopiec. A Meg to taka niewinna mała istotka. Nie da się nie kochać twojego opowiadania, chyba się uzależniam od blogów. Pisz dalej, bo to co robisz jest wspaniałe.
    Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że bedzie się pojawiać coś cześciej ( ale nie naciskam, poczekam tyle ile bedzie trzeba).
    Pozdrawiam i buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze że sprawy sie komplikują... Kocham twój blog! Naprawdę. Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się akcja rozwinęła. uwielbiam twój blog i czekam na kolejny-powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pewna że Kubuś coś namiesza . Reus jest cudowny jak i twój blog:-D Magdaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. wpadłam tu przypadkiem i nie żałuję :)
    Świetny blog.
    Madzia jest taka delikatna, niewinna :)
    Normalnie Kuba mnie przeraża!
    Czekam na nn:)
    Buziaki:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :) ten rozdział podsycił jeszcze bardziej moją ciekawość więc będę czekać z niecierpliwością na kolejny :) Co do Kuby to ja również mam przeczucie, że może coś namieszać w relacjach Magdy i Reusa . Cóż... przypuszczać można, ale nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na dalszą część tej historii :)
    Zapraszam do mnie - linki w SPAM :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudeńko !! Opowiadanie robi się coraz bardziej ekscytujące ;)) Sama chętnie chciała bym się znaleźć na miejscu Magdy !! ;P
    Ciekawi mnie co dalej będzie z Kubą ,jak rozwiąże się ta cała sprawa :)!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział !!

    Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  8. No cudooo !!! Świetny jest ten blog.! ;) Mam wielką nadzieję, że Marco i Madzia będą razem. Nie wiem o co może chodzić Kubie, myślę, że może trochę namieszać. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej dopiero trafiłam na tego bloga......Zapewniam cię, długo się mnie stąd nie pozbędziesz..... xd
    :-D
    To opowiadanie jest cudowne.....Uwielbiam je <3 <3
    Mam nadzieję że coś się w końcu wydarzy między Marco a Madzią :-*
    Cieszę się że Marco zmienił się na lepsze. Ja bym tą Emily ukatrupiła.....Marco Reusowi sprzed ołtarza uciec?? To jakiś absurd!
    Ja bym była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie :-*
    Madzia tak namieszała w życiu Reusa że jestem jej normalnie wdzięczna. Bo to przecież dzięki niej stał się znowu TYM cudownym chłopakiem, a nie oschłym i podłym dupkiem jakim był po tych wydarzeniach ze ślubem i odejściem Mario...

    No właśnie.... Mam do niego żal że tak narnolmajniej w świecie porzucił Marco i zerwał ich silną , a co najważniejsze prawdziwą przyjaźń.....Źle....bardzo źle postąpił. Wybrał Bayern ze względu na swoje potrzeby, nie zważając że Marco i inni piłkarze BVB też mają uczucia i będą za nim tęsknić..... Chciałabym żeby naprawił swój błąd i wrócił do Borussi, a co najważniejsze do dawnej przyjaźni z blondaskiem.
    A Magda moim zdaniem to świetna dziewczyna! To cudowne że ma takie dobre serce i pomaga wszystkim w potrzebie....Szkoda mi jej .... Dzieciństwo , a właściwie całe życie do dorosłości spędzić w domu dziecka to na pewno nie jest fajne uczucie...Nie chciałabym czegoś takiego doświadczyć......Jest bardzo dzielna i silna.... Każda dziewczyna chciałaby być tak cudowną osobą jak ona :-*
    A co do Jeny.... mam nadzieję że relacje które być może połączą Magdę i Marco nie wpłyną na przyjaźń dziewczyn. A Kuba??
    Niech się ogarnie! Mam wrażenie że zakochał się w Madzi....Ale on ma przecież żonę i córkę..... Niech tylko spróbuje je porzucić to go zatłukę normalnie.....Agata jest wspaniałą kobietą i matką . Zasługuje na szacunek! Niech Kuba o tym nie zapomina!.

    Marco i Magda byliby cudowną parą.

    Twój blog jest wspaniały! Zakochałam się w nim od pierwszych rozdziałów. Dodaj następny szybciutko <3

    Pozdrawiam cię serdecznie i całuję.
    Zapraszam również do siebie:
    http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/?m=1

    http://mario-i-susanne.blogspot.com/?m=1

    Kasia <3

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHANIE!!
    Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za tak długie opóźnienie w komentowaniu! Wszystko wyjaśnię w swoim czasie!
    Ogólnie rozdział czarujący! Cały czas trzymasz w napięciu, dosłownie!! Cudownie napisałaś scenę kiedy Meg obudziła się u Marco. Przeszłaś samą siebie, naprawdę!! Wszystko czyta się z tak niesamowitą łatwością! Fajnie, że w końcu Marco wyznał Magdzie co do niej czuje. Mam nadzieje, że Polka się nie zrazi i też przyzna się do swoich uczuć, bo wiem, że czuje do Niemca co najmniej tyle ile on do niej! No i jeszcze wątek Kuby! Kurde, współczuję chłopakowi. Źle ulokował uczucia. Zastanawiam się jak to wszystko wpłynie na jego przyjaźń z Reusem. Już nie mogę się doczekać kolejnego!!
    Buziaki i raz jeszcze najmocniej przepraszam!!♥

    OdpowiedzUsuń