Po
tym jak pożegnała się z Kubą, zdecydowała, że uda się na dłuższy spacer. Im
dłużej była w tym mieście, tym bardziej je kochała. Przywykła do tutejszych
tradycji, obyczajów i nastawienia tutejszych mieszkańców wobec przyjezdnych.
Niemców uznała za nad wyraz przyjaznych i sympatycznych ludzi, z którymi łatwo
zawiera się nowe znajomości. Przywykła już nawet do tego, że mieszkańcy
Dortmundu żyją głównie sportem, piłką nożną, która jest tutaj numerem jeden, a
miejscowy klub to chluba miasta. Na weekendy, kiedy trwa Bundesliga, miasto
zamienia się w żółto czarną jedność i wszyscy – bez względu na wiek, płeć,
znajomość piłki – kibicują ukochanemu klubowi. Choć nie przepada za tym sportem
i uważa go za całkowicie bezsensowny, to w głębi ducha cieszy się na myśl o
meczu, kiedy również ona zasiądzie na trybunach i włączy się w wierne
kibicowanie i wspieranie najlepszej jedenastki w Niemczech.
Pełny
koszyk, wypchany po brzegi najpotrzebniejszymi produktami skłonił ją do
podejścia do jednej z kas. Stanęła za kilkoma osobami i posłusznie czekała na
jej obsłużenie.
-
Meg ? Cześć. - usłyszała męski głos
dobiegający zza pleców. Przerwała wykładanie towaru i odwróciła się za siebie.
Rozpoznała tę twarz – wesołego i ciągle mającego coś do powiedzenia Turka,
który chętnie z nią rozmawiał podczas kolacji u Błaszczykowskich na której
również pojawił się w towarzystwie ukochanej żony i uroczego synka.
-
Witaj – uśmiechnęła się w jego stronę – Cóż za spotkanie.
-
Przyznam, że nie spodziewałem się, że natknę się na ciebie. Co tam u ciebie ?
-
W porządku, a u ciebie ? – zapytała wkładając zakupy do torby
-
Też. Jadę właśnie na trening – odparł wręczając kasjerce banknot i nie czekając
na resztę wyszedł na zewnątrz w towarzystwie nowej znajomej – Nie masz ochoty
się wybrać tam wraz ze mną ? Będzie moja żona i Roberta, nie nudziłabyś się
sama.
-
Dziękuję za propozycję, ale jednak odmówię – odparła grzecznie
-
Niech zgadnę : chodzi o Marco, nie prawdaż ?
-Tak,
nie chciałabym go spotkać.
-
Uwierz, że on naprawdę taki nie jest. To naprawdę fajny chłopak, tylko ma
trochę gorszy okres w życiu.
-
Dlaczego wy wszyscy go tak bronicie ? – zapytała, bo nie rozumiała, dlaczego
wszyscy powtarzają jej to na każdym kroku, tłumacząc zachowanie swojego
przyjaciela.
-
Bo jest naszym przyjacielem, dlatego. Nie każdemu przyszła żona ucieka sprzed
ołtarza, a najlepszy przyjaciel odchodzi do wrogiego klubu. – odparł ze
spokojem. Polka tylko patrzyła ze zdziwieniem i robiło się coraz bardziej
głupio, że tak ciągle ma pretensje o to wszystko, kiedy chłopak naprawdę ma
również ciężko.
-
Nie wiedziałam – wyszeptała wpatrując się w grunt pod sobą.
-
Ale oczywiście nie myśl sobie, że w ten sposób chcę go wytłumaczyć, bo jednak
to co zrobił… Żałuje tego i to bardzo.
Jemu po prostu coraz bardziej zaczyna zależeć… A ty też jesteś nieźle uparta –
zachichotał – Masz ten charakter po
mamie czy po tacie ?
-
Nie mam rodziców – odparła ze stoickim spokojem wpatrując się w mężczyznę bez
żadnych emocji.
-
Przepraszam, nie wiedziałem – z jego twarzy prędko zszedł uśmiech, a pojawiło
się zmieszanie - A co się stało, że … -
zaczął niepewnie
-
Nie wiem. Wychowałam się w domu dziecka. Przepraszam, ale muszę iść. Do
zobaczenia!
-
Meg, przepraszam. Nie chciałem cię urazić, wybacz.
-
Spokojnie, nie gniewam się. Muszę już po prostu iść. Powodzenia jutro na meczu
! – zawołała i odeszła, zapewniając wcześniej Turka że nie trzyma urazy. Mimo to
odjechał z poczuciem urażenia znajomej.
***
Wróciła
do pustego mieszkania, więc pierwsze co zrobiła to zapełniła lodówkę, a
następnie zrobiła sobie kanapki, wzięła sportowe magazyny Jane i usiadła w
swoim pokoju na dywanie tuż obok łóżka, o które się wygodnie oparła i włączyła
laptopa. I teraz kiedy powinna zapomnieć o ledwo poznanym mężczyźnie, myśli o
nim coraz więcej i częściej. Przynajmniej teraz lepiej rozumie jego zachowanie,
to jak się zachował, i już sama nie wie, czy mu wybaczyła, czy też nie. Jest
coraz bardziej skłonna to uczynić, ale nawet jeśli to zrobi, to czy to coś
zmieni ?
Po
przeczytaniu kilku archiwalnych artykułów tak bardzo zrobiło jej się szkoda
tego chłopaka, że nie sądziła, że mogło mu się przytrafić coś tak okropnego. Po
tym jak przejrzała jeszcze kilka jego zdjęć, musiała przyznać się przed sobą
samą, że właśnie on – Marco Reus – podoba jej się, czy tego chce czy nie.
-
Co robisz ? – zapytała ją Jane, która niespostrzeżenie weszła do pokoju
-
Szkolę się przed meczem ! – odparła dumnie i obie wybuchły niepohamowanym
śmiechem. Resztę dnia spędziły w swoim towarzystwie, oglądając seriale i
plotkując na różne tematy.
***
Przepychały
się przez tłum ludzi, którzy tak wszyscy oczekiwali na wejście na trybuny
Signal Iduna Park. Słychać było tylko wielki szum, grającą muzykę i rozmowy
blisko znajdujących się osób. Mimo ostatniej porażki z Bayernem w Lidze
Mistrzów, kibice byli nastawieni optymistycznie na to spotkanie i z całego
serca wierzyli w sukces swojego klubu. Bez względu na wynik jakiegokolwiek
meczu, na styl czy liczbę strzelonych i straconych bramek, ci wszyscy ludzie
nie wyobrażali sobie życia bez Borussi, tak jak ta nie wyobrażała go sobie bez
swoich wiernych i oddanych kibiców.
Stojąc
już na swoim miejscu wraz z Jane czuła tę atmosferę, panującą na trybunach.
Cała oprawa, śpiewy były dla niej czymś nowym. Rozglądała się wokół siebie
podziwiając znakomitą oprawę meczu o Super Puchar Niemiec.
W
tym samym czasie na murawę wybiegli piłkarze, by się rozgrzać. Po kilku zrobionych
okrążeniach na jednej połowie, piłkarze wzięli piłki i ćwiczyli podstawowe
zagrania wytyczone przez Jurgena i cały sztab. Kiedy Marco zakończył rozmowę z
Kubą i udał się do Kevina, Nuri podbiegł do kolegi z drużyny, by podpytać go o
prywatne sprawy Ostaszewskiej.
-
Wiedziałeś, że Magda wychowała się w domu dziecka ? – zapytał dyskretnie
swojego kompana, który był widocznie zaskoczony tą wiadomością. Przeczącą
pokiwał głową i nie powiedział nic, gdyż wrócił zawodnik grający z numerem
jedenaście na trykocie swojej koszulki. Jeszcze przez kilka minut kopali
futbolówkę, do czasu, gdy nakazano im udać się już do szatni by przygotować się
do meczu.
-
Coś się stało ? – zapytał Błaszczykowski swojego blond włosego przyjaciela, gdy
ten, w pewnym momencie przystanął na murawie szukając wzrokiem kogoś na
trybunie.
-
Wydawało mi się, że widziałem… Nie, to nie możliwe – burknął i udał się do
szatni. Polski piłkarz jednak bardzo szybko domyślił się kogo ujrzał Reus,
który jednak uznał to za przywidzenie. Wiedział, że Magda jest na trybunie,
nawet zobaczył ją, gdy było mniej kibiców, ale zdawał sobie sprawę, że gdyby
powiedział o tym przyjacielowi, nikomu nie wyszłoby to na dobre. Chłopak na
pewno wybiegł by jej szukać, a nawet jeśli nie, to nie byłby skoncentrowany na
grze, a Magda by go znienawidziła, więc wybrał opcję, że lepiej będzie
przemilczeć tę sprawę.
Rozległ
się gwizdek arbitra i piłka jak po sznurku przemieszczała się pomiędzy nogami
zawodników, bądź to Burussi bądź Bayernu Monachium. Na pierwszą bramkę nie
trzeba było długo czekać, a zaledwie niespełna sześć minut kiedy to w polu
karnym Bawarczyków zrobiło się zamieszanie, a w wyniku tego piłka przekroczyła
linię bramkową po strzale głową Marco Reusa. Kibice oszaleli, było tak głośno,
że nie dało się usłyszeć własnych myśli. Jane o mały włos nie straciła swojego
głosu przez ciągłe piszczenie, a Magda… była szczęśliwa. Od razu się ucieszyła
i szeroko uśmiechnęła, widząc tę radość na twarzy młodego Niemca. Już po trzech
minutach piłka znów była w siatce, lecz tym razem gola Roberta Lewandowskiego
nie uznano, gdyż arbiter liniowy uznał, że piłkarz strzelał z pozycji spalonej.
Kolejne minuty meczu były wyrównane, a do szatni piłkarze Borussi zasłużenie
prowadzili 1:0 po golu Marco. W tej chwili jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy
jak emocjonująca będzie druga połowa. Po przerwie żółto czarni znów ruszyli na
bramkę Bawarczyków, lecz kilka sytuacji niewykorzystanych się zemściło, i po
kontrataku Bayern doprowadził do remisu, kiedy to niepilnowany Robben pokonał Weidenfellera.
Mimo tego, kibice Borussi nie dali za wygraną wciąż wspierając swoje gwiazdy, a
Monachijczycy długo nie cieszyli się takim rezultatem gdyż już w kolejnej
minucie stracili bramkę, strzeloną przez swojego piłkarza ! Nim dotarło do
nich, że znów przegrywają, na tablicy pojawił się wynik 3:1 po golu Guendogana.
Kibice obu klubów nie dowierzali własnym oczom to co dzieje się na boisku. Klopp jak zawsze
czuwał przy linii dając swoim zawodnikom wskazówki, a nowy trener Bayernu- Pep Guardiola przyglądał
się z ławki jak Dortmund bawi się kosztem jego podopiecznych i nie pozwala na
rozegranie choćby jednej akcji. Jednak i nawet tak dobra drużyna w końcu
popełniła błąd i drugiego gola zdobył Robben nawołując kolegów do walki. Gdy ci
uwierzyli w siebie i swoje możliwości, ich ataki bronił doświadczony Roman.
Blisko końca wyczuć można było wiszącą w powietrzu bramkę dla Bayernu, kiedy to
już cała drużyna Kloppa pozostała na swojej połowie a obrona zaczęła się gubić
i popełniać błędy. Jednak jakiekolwiek nadzieje piłkarzy i kibiców rozwiała
zabójcza kontra gospodarzy i sześć minut przed gwizdkiem Borussia zdobyła
jeszcze jednego gola, a katem Monachijczyków stał się ten, który otworzył wynik
spotkania, Marco Reus. Mimo iż arbiter doliczył kilka minut to było za mało by
potęga z Bayernu zagroziła potędze Dortmundu. Rozległ się gwizdek kończący
spotkanie i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy. Lepszego
rozpoczęcia sezonu nikt się nie spodziewał, a Super Puchar Niemiec został
wręczony Dortmundczykom.
Po
całej celebracji kibice zaczęli się rozchodzić i Magda zaczęła ciągnąć swoją
przyjaciółkę również w stronę wyjścia. Ta jednak protestowała i chciała zostać
do momentu, aż wszyscy piłkarze znikną z boiska. Po kilku minutach stały się w
kolejce do wyjścia, która ciągła się niemiłosiernie. W międzyczasie piłkarze
świętowali sukces w szatni, ale również nie długo i po wzięciu prysznicu udali
się tylnymi drzwiami na parking z którego mieli wspólnie odjechać do
najbliższego klubu by uczcić wygraną.
-
Zapomniałam szalika ! – zawołała Magda, która się zorientowała w momencie gdy
właśnie po pół godzinie czasu opuściły stadion.
-
Żartujesz ?! Mój szalik ?! – dramatyzowała blondynka
-
Pobiegnę po niego ! Zaczekaj ! – oznajmiła i ruszyła jeszcze raz do wnętrza
stadionu. Niestety przed ponownym wejściem zatrzymał ją ochroniarz, lecz po
objaśnieniu powodu ponownego wejścia, mężczyzna zaprowadził ją na trybunę.
Pewny, że dziewczyna sama wróci odszedł, a ta gdy odnalazła szalik ruszyła do
wyjścia. Jednak pomyliła wyjścia i zamiast znaleźć się przejściu kierującym do
wyjścia, znalazła się w wąskim korytarzu. Dopiero po chwili dostrzegła drzwi z
tabliczką „ der Ausgang”, więc
chwyciła za klamkę i przekroczyła próg. Znalazła się na odosobnionym parkingu,
a zaraz gdy zamknęła za sobą drzwi, ktoś wpadł na nią z dużą prędkością. Nie
upadła, gdyż sprawca w ostatniej chwili złapał ją w pasie.
-
Meg – odparł cicho zachrypniętym głosem, lecz mimo to, ona rozpoznała ten głos.
Zaczęła się szarpać, próbując uwolnić z objęć mężczyzny. – Proszę, zaczekaj ! Chcę
cię przeprosić za to wszystko !
-
Puść mnie, bo zacznę krzyczeć ! – oznajmiła, a ten nie chcąc robić nikomu
kłopotów zrobił to o co go poprosiła.
-
Przepraszam, rozumiesz ? Przepraszam i
żałuję tego jak cię potraktowałem ! – mówił głośniejszym tonem głosu –
Widziałaś wywiad ? – zapytał, a dziewczyna niepewnie przytaknęła potwierdzająco
– Jest szansa byś mi wybaczyła ?
-
Wybaczam, zadowolony ? – odparła oschle, chcąc już iść
-
Nie wiem, bo mam wrażenie, że jednak nie mówisz tego szczerze – odparł patrząc
w jej oczy, lecz dziewczyna ewidentnie unikała spojrzeń chłopaka – Czy moglibyśmy
spróbować ….
-
Nie ! – przerwała mu i biegiem ruszyła przed siebie
-
Meg , stój ! Zależy mi na tobie ! – krzyknął, ale nie zdążył jej dogonić.
Ostatecznie zatrzymał się, będąc złym na siebie, że dostał od życia szansę by
ją spotkać i nie wykorzystał należycie tej okazji. Jednak próbował…
***
Jejku, przepraszam wszystkich z całego serca za te kłopoty z blogami - wszystkimi - teraz już wszystko powinno sprawnie się otwierać. Nie wiem czy tylko u mnie, lecz pozmieniały się nazwy blogów i mojego profilu. Więc jeszcze raz przepraszam za wszelkie utrudnienia .
Pozdrawiam,
Patrycja
Wspaniały!! Kochana, znowu odwaliłaś kawał świetnej roboty! W sumie, z niecierpliwością czekam, aż relacja miedzy Marco a Magdą się rozwinie, ale takie czekanie też mi nie przeszkadza! Lubię jak coś dzieję się powoli, więc! A jeszcze Ty budujesz między tą dwójką takie napięcie, że.. O jeju! Po prostu brakuje słów. Jestem ciekawa czy Meg, wtedy naprawdę wybaczyła Reusowi, czy raczej to były takie słowa rzucone na wiatr. Niby sarkazm, ale może i w głębi coś tam ją tknęło. Kto wie... ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już jesteś z nami i udało Ci się naprawić swojego bloggera i przede wszystkim, że odzyskałaś blogi bez żadnych usterek!
Buziaki kochana, trzymaj się♥ ;*
Rozdział cudowny ! <3 Uwielbiam twoją wenę twórczą :);* Fabuła robi się coraz ciekawsza, a czekanie na nowy rozdział jest mega ekscytujący ;)!
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego piątku ;):)
Nie przejmuj się tym ,że tak się stało ;) Tak się mogło każdemu zdarzyć ;) Ważne ,że się udało odzyskać wszystko ;) I nie przepraszaj bo nie masz o co !! ;*
Pozdrawiam i całuję <3<3 ;****
Ale się przestraszyłam jak blog nie chciał się otworzyć :) cały tydzień czekam na kolejne rozdziały :) mam nadzieje że Magda i Marco spotkają się jeszcze raz i Magda mu wybaczy... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzaje**ste... dostawałam białej gorączki , jak mi strona nie chciała się otworzyć .... jednak wszystko teraz działa .. na szczęście :* Pozdrawiam Magdaa
OdpowiedzUsuńOjejuśku ale to skomplikowane między Marco a Meg ale ja wiem ze miedzy nimi na pewno coś się urodzi choć w pewnym sensie juz się urodzli :D świetny jak zawsze! Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze. Zapiera dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda mi Marco ,bo tylko narobił sobie nadziei. Jak Meg dowiedziała się o niedoszłym ślubie i o transferze Mario to już myślałam, że wszystko się poukłda.
Czekam na następny ! <3
xoxo
O jak dobrze że się naprawiło :D Przyznam,że trochę panikowałam jak mi się nie chciały odtworzyć :)
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :* Nareszcie się spotkali :) Czekam na następny,pozdrawiam :)
Serio myślałam, że nigdy więcej nie poczytam sobie Twoich blogów, ale na szczęście, moje przemyślenia się nie spełniły i mam nadzieję, że się nie spełnią... Kurcze szkoda, że Magda nie dała Marco, szansy... Dobrze by było, gdyby wzięła sobie do serca jego słowa: " Zależy mi na tobie! " <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na next.
Pozdrawiam.
Jameinbrudermarcoreus.blogspot.com
The-story-is-complicated.blogspot.com
Skoki-zyciem.blogspot.com - zapraszam.
Powiem ci coś ,wiesz jak się wystraszyłam że już nie zobaczę twoich opowiadań ? Nie mogłam przestać o tym myśleć,no bo przecież nie znamy się i nie wiedziałam jak ci powiedzieć że chce czytać twoje blogi.Ale rozumiem to nie ty więc wybaczam !;* Rozdział jak zawsze cudowny.Ale jak dal mnie Magda mogła inaczej zareagować,przecież sama uznała że powinna. Czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paulina <3
Rozdział świetny jak zwykle ! Nic dodać nic ująć :) Tak mi się wydaje, że Magda już wybaczyła Marco, ale chce, żeby on się o nią bardziej postarał. Z niecierpliwością czekam na następny i życzę dużo, dużo weny :* Pozdrawiam - Nikola <3
OdpowiedzUsuńCudo, szkoda że uciekła :/.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Świetny rozdział :D mam nadzieje że się pogodzą i będą razem :)
OdpowiedzUsuńJejku no piszesz genialnie, wiem powtarzam się zazdroszczę ci tego talentu:*
OdpowiedzUsuńA Marco to troszkę taki mały "dupek" za to, że tak się zachowuje
Kurcze, dlaczego Magda nie dała mu szansyyy?; (
OdpowiedzUsuńSzkoda mi blondyna...miał takie nadzieje, a nic z tego nie wyszło. ;/
Mam nadzieję, że się pogodzą, że w końcu odnajdą wspólny język, że będą szczęśliwi <3
Rozdział jak zwykle, na najwyższym poziomie! Po raz kolejny jestem pod wrażeniem! Masz ogromny talent, ale chyba to już wiesz :)
F E N O M E N !!! <3
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam, Iss ;*
wszystkie rozdziały przeczytałam jednym tchem!
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu boskie!
Mam nadzieję, ze ta dwójka będzie razem :)
Pozdrawiam
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Genialny <3
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam :D
Masz ogromny talent dziewczyno :*
Mam nadzieję że Magda zmieni swoje nastawienie do Marco :)
Czekam na kolejne :)
Pozdrawiam :*
Blog Megaa ;3 ! Czekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-story-bvb.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Dlaczego uciekła !?!
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Nadrobiłam wszystko od III rozdziału.
Czkam na kolejny i dodaję do obserwowanych :)
Pozdrawiam
http://mijamyyyyysie.blogspot.com/