Stała oparta o zimną ścianę, próbując
przestać płakać, lecz nie potrafiła. Po jej policzkach spływały kolejne
pojedyncze łzy, a w głowie krążyły myśli. Myśli nad którymi już od dawna nie
potrafi zapanować, które towarzyszą jej w każdej sekundzie, minucie, każdego
dnia. Nie kontroluje tego co się z nią dzieje, nie potrafi przestać o nim
myśleć, a co dopiero zapomnieć. Czuła dotyk jego dłoni na swoim ciele, słyszała
jego subtelny głos, patrzyła w jego błękitne oczy. To wszystko było dla niej
czymś nowym, zaskakującym. Kto wie co byłoby dalej, gdyby nie uciekła niczym
spłoszone zwierzę. Czy gdyby wysłuchała go do końca, potrafiłaby szczerze mu
wybaczyć ? Nikt nie wie, tym bardziej ona sama, a jedyne co pozostało jej po
spotkaniu z nim, to tylko powtarzające się w jej głowie słowa " zależy mi
na tobie ".
- Co tak długo ? - zapytała ją Jane, gdy
brunetka stawiła się obok trzymając w dłoni żółto czarny kawałek materiału.
- Jedziemy do domu - oznajmiła, a
odpowiedź była stanowcza jak nigdy.
Jechały przez zakorkowane miasto próbując
dotrzeć na ulice gdzie znajdował się ich blok. Gdy po ponad godzinie czasu
dotarły na miejsce, Magda bez słowa wysiadła z samochodu i szybko pobiegła
schodami do mieszkania. Trzasnęła drzwiami swojego pokoju i rzuciła się na
łóżko, chowając twarz w poduszkę i cicho szlochając. Takie zachowanie nie uszło
uwadze spostrzegawczej blondynki która zaraz znalazła się obok przyjaciółki.
Próbowała się dowiedzieć czegokolwiek lecz nie uzyskała żadnej odpowiedzi.
- Zostaw mnie, proszę - po tych słowach
dziewczyna wyszła lecz zdawała sobie sprawę że musiało stać się coś naprawdę
przykrego. Jedyne co przychodziło jej teraz do głowy to chłopak o którym napomniała
kiedyś Meg. Tyle że nie wiedziała kim on jest, nawet nie zdawała sobie sprawy,
że płacz przyjaciółki wywołał ten sam Marco Reus, którego fanką jest od tak
długiego czasu.
***
W tym samym czasie grupa mężczyzn
przebywała w najlepszym dortmundzkim klubie świętując wyjątkowe zwycięstwo nad
Bayernem Monachium. Wszyscy doskonale się bawili lecz brakowało im przyjaciela,
który dzisiejszego wieczoru należał do najlepszych zawodników na boisku. Każda
próba skontaktowania nie skutkowała, gdyż prawdopodobnie chłopak miał wyłączony
telefon. Zastanawiali się co mogło takiego się stać, że dwudziestoczterolatek
zrezygnował z imprezy. A co najdziwniejsze obiecał że przyjedzie zaraz po
wyjściu że stadionu gdy wszyscy rozeszli się w swoje strony.
- Jest w końcu ! - zawołał Kevin gdy
dostrzegł swojego kolegę zasiadającego przy ladzie tutejszego baru. Barman po
chwili postawił przed nim butelkę alkoholu i kieliszek a sam odszedł obsłużyć
resztę ludzi. Kevin usiadł na miejscu obok, opierając się na łokciach o czarny
blat, przyglądając się bawiącym się znajomym. Dopiero po chwili zwrócił się do
przyjaciela, który wyglądał na całkowicie załamanego. - To przez tę dziewczynę
?
- Jaką znowu dziewczynę - zaśmiał się pod
nosem, przesuwając od dłoni do dłoni w pół zapełniony kieliszek.
- Marco, kogo ty chcesz oszukać. Może inni
by ci uwierzyli że nic się dzieje, ale nie ja. Ile my się znamy, co ? Od
pierwszych lat w Borussi. Znam ten wyraz twarzy. Miałeś taki sam gdy Borussia
oddała cię do Ahlen, gdy Mario odchodził, gdy Emily uciekła sprzed...
- Pamiętam ! Nie musisz mi wszystkiego
przypominać ! - oburzył się nieco
- Masz rację. Chcesz zapomnieć a ja wracam
niepotrzebnie do tego. Przepraszam. Ale wiesz co chciałem przez to powiedzieć.
- Tak, wiem. Nie mylisz się. Chodzi o
dziewczynę. Ale to wyjątkowa dziewczyna, jest inna w porównaniu z tymi które
znam. Jest taka delikatna, uczuciowa, miła i dobra. - mówiąc o niej na jego
twarzy uwidaczniał się uśmiech - To co zrobiłem, było złe. Wiem o tym i dlatego
chciałabym to naprawić. Próbuje i próbuje, ale nic. Przeprosiłem ją na wizji,
szukam jej ciągle i dziś odnalazłem. Gdy patrzyłem w jej oczy... Były takie
smutne. Tak jakby chciała mi powiedzieć że mnie nienawidzi. Ale była w nich też
nadzieja. Muszę ją jakoś odnaleźć. Muszę z nią porozmawiać. Ona musi dać mi
szansę.
- Tobie zależy Marco. Znów ci na kimś
zależy.
- Chcesz mi powiedzieć że znów za szybko
się w coś angażuje ?
- Nie, nie powiedziałem tego. Tylko może
nie rób sobie za wcześnie jakichkolwiek nadziei.
- Nie robię. Chce by tylko dała mi szansę.
Choćby tylko na przyjaźń.
***
Minęły dwa dni od ich spotkania. Spotkania
, które miało wszystko odmienić. Które miało być początkiem czegoś pięknego.
Miłość ? Może to właśnie ona ich sobie upodobała. Oboje coś czują lub dopiero
zaczynają czuć. To coś utkwiło w ich sercach, gdzieś na dnie i nie chce odejść.
To coś potrzebuje tej drugiej osoby. Tyle że oni nie potrafią znaleźć wspólnego
języka. Może zbyt wiele ich dzieli ? Ale mimo to tęsknią za czymś, co tak
naprawdę nigdy nie zaistniało.
Przez dwa dni nie opuszczała swojego
pokoju. Każdą chwilę spędzała siedząc przed oknem podziwiając wędrówkę słońca
na niebie. Nie chciała rozmawiać, nie chciała nikogo widzieć, nie chciała
tłumaczyć. Chciała być wyłącznie sama że swoimi problemami. A On ? On nadal
udawał, że w jego życiu wszystko jest w porządku, że jest szczęśliwy. Śmiał się
i żartował. Lecz to wszystko nie było prawdziwe. Ci którzy go prawdziwie znali,
widzieli smutek w oczach, sztuczny śmiech i blady uśmiech. Pokazywał wszystkim
wokół że Marco Reus. ten sprzed kilku miesięcy w końcu powrócił. Jednak sam w
to nie potrafił uwierzyć. Nie cieszyła go już gra na boisku, szybka jazda,
wyjścia z przyjaciółmi, a nawet nocne imprezy. Nie potrafił się cieszyć. Stał
się taki inny, niż dotychczas. Był...ciałem bez duszy. Dlaczego ? Przez
kobietę. Kobietę wyjątkową i niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju. Kobietę,
która jest w stanie odmienić wszystko. Kobietę , która może uczynić jego świat szczęśliwszym.
Kobietę, która ma w sobie coś o czym dzisiejszy świat zapomina. Ma wielkie
serce, którym potrafi kochać każdego. Ma w sobie tyle dobroci dla innych. Ma
nadzieję, na lepsze jutro...
***
Słysząc trzaśnięcie drzwi frontowych, co
oznaczało, że Jane wyszła, brunetka opuściła swoje łóżko. Z krzesła wzięła
szarą dresową bluzę, którą nałożyła na siebie i powędrowała do kuchni, by coś
zjeść. po tym jak zaczął doskwierać jej głód. Po wykonaniu wszystkich porannych
czynności, dotarło do niej, że nie zniesie już dłuższego pobytu w mieszkaniu, w
swoim pokoju, gdzie przez cały czas jej myśli krążyły wokół gwiazdy tutejszego
klubu piłkarskiego. Miała o to do siebie pretensje, że nie potrafi tak łatwo
wyzbyć się myśli o nim. Od ich wspólnej rozmowy, zaczęło ją interesować
wszystko co dotyczy właśnie jego. Spędzała każdą chwilę na dowiadywaniu się o
nim jak największej liczby informacji. Chciała wiedzieć czym się interesuje, co
lubi, kogo naśladuje i kto jest jego autorytetem. Co myślą o nim inni, jak
bardzo się wyróżnia w świecie piłkarskim. Chciała wiedzieć o nim dosłownie
wszystko. Tyle, że informacje umieszczone w sieci nie dawały jej odpowiedzi na
te wszystkie pytania.
Postanowieniem na dzisiejszy dzień było
zjawienie się w pracy. Z wieszaka wzięła wiatrówkę z obawy przed padającym
deszczem i wyruszyła w drogę. Nie chciała trafić pieniędzy na bilet autobusowy
więc uznała że lepiej będzie dla jej budżetu jak i zdrowia, jeśli pójdzie
piechotą. po niedługim czasie znalazła się na odpowiedniej ulicy i w miejscu swojej
pracy. Przywitała inne osoby pracujące i sama wzięła się za swoje obowiązki.
Czasami minęła się z Jane odbywając z nią krótką rozmowę, ale tylko na tematy
pracy. Odkąd Magda nie chciała wyjawić powodu swojego gorszego samopoczucia,
blondynka nie chce naciskać i sama czeka na jakiekolwiek wieści.
Po godzinie osiemnastej Ostaszewska
postanowiła wracać już do domu. Wcześniej wyszła tylko jej przyjaciółka, gdyż
miała odwiedzić rodziców. Wzięła wszystkie swoje rzeczy. pożegnała się i
wyszła. Zabiegając po schodach, poszukując telefonu w swojej torbie, w
ostatniej chwili zorientowała się że ktoś stoi tuż przy bramce. Podeszła z
zamiarem przeproszenia nieznajomego i z chęcią udania się do domu.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała gdy
mężczyzna odwrócił się w jej stronę z mało przyjacielskim wyrazem twarzy.
- Przyszedłem zobaczyć co się stało i
dlaczego mnie unikasz: nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz na wiadomości.
Martwię się ! - wytłumaczył swoją wizytę w jej miejscu pracy.
- Dlaczego musiałam was wszystkich poznać
- oznajmiła, lecz odpowiedź nieco uraziła piłkarza. - Zapomnijcie o mnie,
wszyscy ! - krzyknęła i ominęła jego sylwetkę. Ledwo zrobiła kilka kroków przed
siebie, gdy zatrzymała się w miejscu na jego słowa.
- Widziałaś się z nim. Widziałaś się z
Marco - spojrzała w jego stronę z lekkim niedowierzaniem. Nic nie powiedziała
lecz wpatrywała się w niego czekając co jeszcze jej powie. - O czym
rozmawialiście ?
- To nie jest chyba twoja sprawa ?! Poza
tym dlaczego wtrącasz się w nieswoje sprawy ? To jest chyba moje życie i mogę
robić co mi się podoba !
- Dobrze, ale jeszcze nie dawno nie
chciałaś go widzieć, nie chciałaś go znać, więc co się zmieniło ?
- Nic się nie zmieniło !
- Ty chcesz go poznać ... Dlaczego ?
Dlaczego się nim interesujesz ? - wyglądał na wyraźnie zakończonego.
- Chcę się tylko dowiedzieć jaki jest
naprawdę - powiedziała
- Jest inny. Całkiem inny. Lubiliśmy tego
Marco sprzed kilku miesięcy, ale jego już nie ma. Gdy on stracił wszystko co
miał, my straciliśmy jego, straciliśmy przyjaciela.
- Skoro go straciliście, to sprawcie by
znów wrócił.
- Próbowaliśmy. Ale nam się nie udało.
- Skoro wam się nie udało, to komu ma się
udać ?
- Tobie...
- Co ?!
- Magda, jemu na tobie zależy. Potrzebuje
ciebie by zacząć żyć. Nie oceniaj go po tych kilku dniach znajomości. Spróbuj
go poznać. Daj mu szansę. On ciebie potrzebuje. Zresztą, ty jego też. Nie
uciekniesz od tego. To widać w twoich oczach. Marco nie jest ci obojętny i nie
zmienisz tego.
- Przestań !
***
Pokonywał kolejne stopnie schodów
zmierzając do swojego mieszkania i pisał. wiadomość do swojego znajomego z
siłowni. Znów był taki nieobecny, zamyślony, zamknięty w swoim świecie. Stanął
przed drzwiami i sięgnął do kieszeni po klucze. Na przeciw, oparty o framugę,
stał mężczyzna w wieku około dwudziestu pięciu lat. Jasne, lekko podkręcone
włosy odejmowały mu lat. Sprawiał wrażenie miłego i sympatycznego człowieka.
Oczywiście taki właśnie był i odkąd zamieszkał obok Marco Reusa, stali się
dobrymi kolegami i spędzają. że sobą sporo czasu. Zawsze kiedy piłkarz ma już
dość swoich klubowych przyjaciół, wolny czas spędza że swoim sąsiadem.
- Jak ty to robisz ? - zapytał krzyżując
ręce
- Co robię ?
- Wszystkie dziewczyny cię kochają
- Żadna mnie nie kocha, a już na pewno nie
ta, którą chciałabym by mnie kochała.
- Ale mi tu ściemniasz. A ta co tu
siedziała i czekała na ciebie
? Powiem ci, że .... no fajna.
fajna. I ładna.
- Czekała ? Kto ? Kto tu był ?
- Przedstawiła się jako Meg. Powiedziałem,
że nie ma cię w domu i że może zadzwonię kiedy wrócisz.
- To dlaczego do cholery nie zadzwoniłeś
kretynie ?! - nie krył sfrustrowania.
- Mówiła że rozmawiała już z tobą i że
zaczeka. Ale się chyba doczekała i poszła sobie.
- Niech cię szlag trafi, Nick ! - krzyknął
i wybiegł na zewnątrz. Teraz jedynym celem było odnalezienie dziewczyny i
przeprowadzenie z nią szczerego rozmowy.
Wspaniałe opowiadanie! Zakochałam się w Twoim blogu :) Czekam na rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! Genialny, no wprost CUDOWNY!! Zakochana jestem po uszy w tym opowiadaniu..!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że Marco ją w końcu znajdzie:) i się pogodzą!!
Czekam na kolejny rozdział z mega niecierpliwością !
Pozdrawiam !!:)
Całuję ;*********
Świetne !!! z każdym rozdziałem bardziej kocham twój blog :D Pozdrawiam Magdaa
OdpowiedzUsuńJezu... Mam nadzieje że Marco ją znajdzie..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !!:**
Pozdrawiam.:)
Nareszcie się doczekałam .:)
OdpowiedzUsuńŚwietny , jak każdy .:)
Pozytywnie mnie zaskoczyłaś rozwojem sytuacji .
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością .;))
Pozdrawiam .;)
Świetny rozdział :D oby Marco pogodził sie z Meg ;) pozdrawiam i dodawaj częściej jak tylko możesz :*
OdpowiedzUsuńNiech on ją znajdzie no proszę :3.
OdpowiedzUsuńMeg mnie bardzo zdziwiła że do niego przyszła, widać że jej zależy.
Pozdrawiam:*
Niesamowite :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się w jaki sposób opisujesz ich uczucia i emocje :pp
Robisz to naprawdę dobrze a do tego tak ciekawie ;*
Nie mogę się doczekać następnego,pozdrawiam :)
cudowny <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze marco znajdzie meg i sobie wszystko wytlumacza :):)
z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial :)
Cudowne! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńWierzę, że między nimi zaiskrzy... że się pogodzą..Ach, to takie świetne!
Marco musi znaleźć Magdę!
To wszystko jest takie świetne, że nie mam już słów!
Cudownie piszesz!
Pozdrawiam, Lizzie ! ;*
Wreszcie udało dostać mi się do laptopa:) Rozdział świetny :) brak słów do opisania. Mam nadzieję że w końcu się pogodzą i będą ze sobą.
OdpowiedzUsuńOmg *.* świetny rozdział. Oni muszą być razem, Marco musi ją odnaleźć :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam ;**
PS. W wolnym czasie zapraszamy na bloga: http://ucisz-mnie-pocalunkiem.blogspot.com