niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział VIII


Stała oparta o zimną ścianę, próbując przestać płakać, lecz nie potrafiła. Po jej policzkach spływały kolejne pojedyncze łzy, a w głowie krążyły myśli. Myśli nad którymi już od dawna nie potrafi zapanować, które towarzyszą jej w każdej sekundzie, minucie, każdego dnia. Nie kontroluje tego co się z nią dzieje, nie potrafi przestać o nim myśleć, a co dopiero zapomnieć. Czuła dotyk jego dłoni na swoim ciele, słyszała jego subtelny głos, patrzyła w jego błękitne oczy. To wszystko było dla niej czymś nowym, zaskakującym. Kto wie co byłoby dalej, gdyby nie uciekła niczym spłoszone zwierzę. Czy gdyby wysłuchała go do końca, potrafiłaby szczerze mu wybaczyć ? Nikt nie wie, tym bardziej ona sama, a jedyne co pozostało jej po spotkaniu z nim, to tylko powtarzające się w jej głowie słowa " zależy mi na tobie ".
- Co tak długo ? - zapytała ją Jane, gdy brunetka stawiła się obok trzymając w dłoni żółto czarny kawałek materiału.
- Jedziemy do domu - oznajmiła, a odpowiedź była stanowcza jak nigdy.
Jechały przez zakorkowane miasto próbując dotrzeć na ulice gdzie znajdował się ich blok. Gdy po ponad godzinie czasu dotarły na miejsce, Magda bez słowa wysiadła z samochodu i szybko pobiegła schodami do mieszkania. Trzasnęła drzwiami swojego pokoju i rzuciła się na łóżko, chowając twarz w poduszkę i cicho szlochając. Takie zachowanie nie uszło uwadze spostrzegawczej blondynki która zaraz znalazła się obok przyjaciółki. Próbowała się dowiedzieć czegokolwiek lecz nie uzyskała żadnej odpowiedzi.
- Zostaw mnie, proszę - po tych słowach dziewczyna wyszła lecz zdawała sobie sprawę że musiało stać się coś naprawdę przykrego. Jedyne co przychodziło jej teraz do głowy to chłopak o którym napomniała kiedyś Meg. Tyle że nie wiedziała kim on jest, nawet nie zdawała sobie sprawy, że płacz przyjaciółki wywołał ten sam Marco Reus, którego fanką jest od tak długiego czasu.




***




W tym samym czasie grupa mężczyzn przebywała w najlepszym dortmundzkim klubie świętując wyjątkowe zwycięstwo nad Bayernem Monachium. Wszyscy doskonale się bawili lecz brakowało im przyjaciela, który dzisiejszego wieczoru należał do najlepszych zawodników na boisku. Każda próba skontaktowania nie skutkowała, gdyż prawdopodobnie chłopak miał wyłączony telefon. Zastanawiali się co mogło takiego się stać, że dwudziestoczterolatek zrezygnował z imprezy.  A co najdziwniejsze obiecał że przyjedzie zaraz po wyjściu że stadionu gdy wszyscy rozeszli się w swoje strony.
- Jest w końcu ! - zawołał Kevin gdy dostrzegł swojego kolegę zasiadającego przy ladzie tutejszego baru. Barman po chwili postawił przed nim butelkę alkoholu i kieliszek a sam odszedł obsłużyć resztę ludzi. Kevin usiadł na miejscu obok, opierając się na łokciach o czarny blat, przyglądając się bawiącym się znajomym. Dopiero po chwili zwrócił się do przyjaciela, który wyglądał na całkowicie załamanego. - To przez tę dziewczynę ?
- Jaką znowu dziewczynę - zaśmiał się pod nosem, przesuwając od dłoni do dłoni w pół zapełniony kieliszek.
- Marco, kogo ty chcesz oszukać. Może inni by ci uwierzyli że nic się dzieje, ale nie ja. Ile my się znamy, co ? Od pierwszych lat w Borussi. Znam ten wyraz twarzy. Miałeś taki sam gdy Borussia oddała cię do Ahlen, gdy Mario odchodził, gdy Emily uciekła sprzed...
- Pamiętam ! Nie musisz mi wszystkiego przypominać ! - oburzył się nieco
- Masz rację. Chcesz zapomnieć a ja wracam niepotrzebnie do tego. Przepraszam. Ale wiesz co chciałem przez to powiedzieć.
- Tak, wiem. Nie mylisz się. Chodzi o dziewczynę. Ale to wyjątkowa dziewczyna, jest inna w porównaniu z tymi które znam. Jest taka delikatna, uczuciowa, miła i dobra. - mówiąc o niej na jego twarzy uwidaczniał się uśmiech - To co zrobiłem, było złe. Wiem o tym i dlatego chciałabym to naprawić. Próbuje i próbuje, ale nic. Przeprosiłem ją na wizji, szukam jej ciągle i dziś odnalazłem. Gdy patrzyłem w jej oczy... Były takie smutne. Tak jakby chciała mi powiedzieć że mnie nienawidzi. Ale była w nich też nadzieja. Muszę ją jakoś odnaleźć. Muszę z nią porozmawiać. Ona musi dać mi szansę.
- Tobie zależy Marco. Znów ci na kimś zależy.
- Chcesz mi powiedzieć że znów za szybko się w coś angażuje ?
- Nie, nie powiedziałem tego. Tylko może nie rób sobie za wcześnie jakichkolwiek nadziei.
- Nie robię. Chce by tylko dała mi szansę. Choćby tylko na przyjaźń.





***





Minęły dwa dni od ich spotkania. Spotkania , które miało wszystko odmienić. Które miało być początkiem czegoś pięknego. Miłość ? Może to właśnie ona ich sobie upodobała. Oboje coś czują lub dopiero zaczynają czuć. To coś utkwiło w ich sercach, gdzieś na dnie i nie chce odejść. To coś potrzebuje tej drugiej osoby. Tyle że oni nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Może zbyt wiele ich dzieli ? Ale mimo to tęsknią za czymś, co tak naprawdę nigdy nie zaistniało.
Przez dwa dni nie opuszczała swojego pokoju. Każdą chwilę spędzała siedząc przed oknem podziwiając wędrówkę słońca na niebie. Nie chciała rozmawiać, nie chciała nikogo widzieć, nie chciała tłumaczyć. Chciała być wyłącznie sama że swoimi problemami. A On ? On nadal udawał, że w jego życiu wszystko jest w porządku, że jest szczęśliwy. Śmiał się i żartował. Lecz to wszystko nie było prawdziwe. Ci którzy go prawdziwie znali, widzieli smutek w oczach, sztuczny śmiech i blady uśmiech. Pokazywał wszystkim wokół że Marco Reus. ten sprzed kilku miesięcy w końcu powrócił. Jednak sam w to nie potrafił uwierzyć. Nie cieszyła go już gra na boisku, szybka jazda, wyjścia z przyjaciółmi, a nawet nocne imprezy. Nie potrafił się cieszyć. Stał się taki inny, niż dotychczas. Był...ciałem bez duszy. Dlaczego ? Przez kobietę. Kobietę wyjątkową i niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju. Kobietę, która jest w stanie odmienić wszystko. Kobietę , która może uczynić jego świat szczęśliwszym. Kobietę, która ma w sobie coś o czym dzisiejszy świat zapomina. Ma wielkie serce, którym potrafi kochać każdego. Ma w sobie tyle dobroci dla innych. Ma nadzieję, na lepsze jutro...




***




Słysząc trzaśnięcie drzwi frontowych, co oznaczało, że Jane wyszła, brunetka opuściła swoje łóżko. Z krzesła wzięła szarą dresową bluzę, którą nałożyła na siebie i powędrowała do kuchni, by coś zjeść. po tym jak zaczął doskwierać jej głód. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności, dotarło do niej, że nie zniesie już dłuższego pobytu w mieszkaniu, w swoim pokoju, gdzie przez cały czas jej myśli krążyły wokół gwiazdy tutejszego klubu piłkarskiego. Miała o to do siebie pretensje, że nie potrafi tak łatwo wyzbyć się myśli o nim. Od ich wspólnej rozmowy, zaczęło ją interesować wszystko co dotyczy właśnie jego. Spędzała każdą chwilę na dowiadywaniu się o nim jak największej liczby informacji. Chciała wiedzieć czym się interesuje, co lubi, kogo naśladuje i kto jest jego autorytetem. Co myślą o nim inni, jak bardzo się wyróżnia w świecie piłkarskim. Chciała wiedzieć o nim dosłownie wszystko. Tyle, że informacje umieszczone w sieci nie dawały jej odpowiedzi na te wszystkie pytania.
Postanowieniem na dzisiejszy dzień było zjawienie się w pracy. Z wieszaka wzięła wiatrówkę z obawy przed padającym deszczem i wyruszyła w drogę. Nie chciała trafić pieniędzy na bilet autobusowy więc uznała że lepiej będzie dla jej budżetu jak i zdrowia, jeśli pójdzie piechotą. po niedługim czasie znalazła się na odpowiedniej ulicy i w miejscu swojej pracy. Przywitała inne osoby pracujące i sama wzięła się za swoje obowiązki. Czasami minęła się z Jane odbywając z nią krótką rozmowę, ale tylko na tematy pracy. Odkąd Magda nie chciała wyjawić powodu swojego gorszego samopoczucia, blondynka nie chce naciskać i sama czeka na jakiekolwiek wieści.
Po godzinie osiemnastej Ostaszewska postanowiła wracać już do domu. Wcześniej wyszła tylko jej przyjaciółka, gdyż miała odwiedzić rodziców. Wzięła wszystkie swoje rzeczy. pożegnała się i wyszła. Zabiegając po schodach, poszukując telefonu w swojej torbie, w ostatniej chwili zorientowała się że ktoś stoi tuż przy bramce. Podeszła z zamiarem przeproszenia nieznajomego i z chęcią udania się do domu.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała gdy mężczyzna odwrócił się w jej stronę z mało przyjacielskim wyrazem twarzy.
- Przyszedłem zobaczyć co się stało i dlaczego mnie unikasz: nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz na wiadomości. Martwię się ! - wytłumaczył swoją wizytę w jej miejscu pracy.
- Dlaczego musiałam was wszystkich poznać - oznajmiła, lecz odpowiedź nieco uraziła piłkarza. - Zapomnijcie o mnie, wszyscy ! - krzyknęła i ominęła jego sylwetkę. Ledwo zrobiła kilka kroków przed siebie, gdy zatrzymała się w miejscu na jego słowa.
- Widziałaś się z nim. Widziałaś się z Marco - spojrzała w jego stronę z lekkim niedowierzaniem. Nic nie powiedziała lecz wpatrywała się w niego czekając co jeszcze jej powie. - O czym rozmawialiście ?
- To nie jest chyba twoja sprawa ?! Poza tym dlaczego wtrącasz się w nieswoje sprawy ? To jest chyba moje życie i mogę robić co mi się podoba !
- Dobrze, ale jeszcze nie dawno nie chciałaś go widzieć, nie chciałaś go znać, więc co się zmieniło ?
- Nic się nie zmieniło !
- Ty chcesz go poznać ... Dlaczego ? Dlaczego się nim interesujesz ? - wyglądał na wyraźnie zakończonego.
- Chcę się tylko dowiedzieć jaki jest naprawdę - powiedziała
- Jest inny. Całkiem inny. Lubiliśmy tego Marco sprzed kilku miesięcy, ale jego już nie ma. Gdy on stracił wszystko co miał, my straciliśmy jego, straciliśmy przyjaciela.
- Skoro go straciliście, to sprawcie by znów wrócił.
- Próbowaliśmy. Ale nam się nie udało.
- Skoro wam się nie udało, to komu ma się udać ?
- Tobie...
- Co ?!
- Magda, jemu na tobie zależy. Potrzebuje ciebie by zacząć żyć. Nie oceniaj go po tych kilku dniach znajomości. Spróbuj go poznać. Daj mu szansę. On ciebie potrzebuje. Zresztą, ty jego też. Nie uciekniesz od tego. To widać w twoich oczach. Marco nie jest ci obojętny i nie zmienisz tego.
- Przestań !





***


Pokonywał kolejne stopnie schodów zmierzając do swojego mieszkania i pisał. wiadomość do swojego znajomego z siłowni. Znów był taki nieobecny, zamyślony, zamknięty w swoim świecie. Stanął przed drzwiami i sięgnął do kieszeni po klucze. Na przeciw, oparty o framugę, stał mężczyzna w wieku około dwudziestu pięciu lat. Jasne, lekko podkręcone włosy odejmowały mu lat. Sprawiał wrażenie miłego i sympatycznego człowieka. Oczywiście taki właśnie był i odkąd zamieszkał obok Marco Reusa, stali się dobrymi kolegami i spędzają. że sobą sporo czasu. Zawsze kiedy piłkarz ma już dość swoich klubowych przyjaciół, wolny czas spędza że swoim sąsiadem.
- Jak ty to robisz ? - zapytał krzyżując ręce
- Co robię ?
- Wszystkie dziewczyny cię kochają
- Żadna mnie nie kocha, a już na pewno nie ta, którą chciałabym by mnie kochała.
- Ale mi tu ściemniasz. A ta co tu siedziała i czekała na ciebie
 ? Powiem ci, że .... no fajna. fajna. I ładna.
- Czekała ? Kto ? Kto tu był ?
- Przedstawiła się jako Meg. Powiedziałem, że nie ma cię w domu i że może zadzwonię kiedy wrócisz.
- To dlaczego do cholery nie zadzwoniłeś kretynie ?! - nie krył sfrustrowania.
- Mówiła że rozmawiała już z tobą i że zaczeka. Ale się chyba doczekała i poszła sobie.
- Niech cię szlag trafi, Nick ! - krzyknął i wybiegł na zewnątrz. Teraz jedynym celem było odnalezienie dziewczyny i przeprowadzenie z nią szczerego rozmowy.

12 komentarzy:

  1. Wspaniałe opowiadanie! Zakochałam się w Twoim blogu :) Czekam na rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!! Genialny, no wprost CUDOWNY!! Zakochana jestem po uszy w tym opowiadaniu..!!
    Mam nadzieję,że Marco ją w końcu znajdzie:) i się pogodzą!!
    Czekam na kolejny rozdział z mega niecierpliwością !
    Pozdrawiam !!:)
    Całuję ;*********

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne !!! z każdym rozdziałem bardziej kocham twój blog :D Pozdrawiam Magdaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu... Mam nadzieje że Marco ją znajdzie..
    Czekam na kolejny !!:**
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie się doczekałam .:)
    Świetny , jak każdy .:)
    Pozytywnie mnie zaskoczyłaś rozwojem sytuacji .
    Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością .;))
    Pozdrawiam .;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :D oby Marco pogodził sie z Meg ;) pozdrawiam i dodawaj częściej jak tylko możesz :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech on ją znajdzie no proszę :3.
    Meg mnie bardzo zdziwiła że do niego przyszła, widać że jej zależy.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowite :)
    Podoba mi się w jaki sposób opisujesz ich uczucia i emocje :pp
    Robisz to naprawdę dobrze a do tego tak ciekawie ;*
    Nie mogę się doczekać następnego,pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny <3
    mam nadzieje, ze marco znajdzie meg i sobie wszystko wytlumacza :):)
    z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne! Bardzo mi się podoba!
    Wierzę, że między nimi zaiskrzy... że się pogodzą..Ach, to takie świetne!
    Marco musi znaleźć Magdę!
    To wszystko jest takie świetne, że nie mam już słów!
    Cudownie piszesz!
    Pozdrawiam, Lizzie ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wreszcie udało dostać mi się do laptopa:) Rozdział świetny :) brak słów do opisania. Mam nadzieję że w końcu się pogodzą i będą ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg *.* świetny rozdział. Oni muszą być razem, Marco musi ją odnaleźć :)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;**

    PS. W wolnym czasie zapraszamy na bloga: http://ucisz-mnie-pocalunkiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń