Wszelkie próby otworzenia nie pomogły i dwójka młodych osób została
skazana na swoje towarzystwo. Zrezygnowana usiadła pod ścianą opierają się o
nią i nerwowo przesuwała palcem po posadzce. Piłkarz siedział tuż na przeciw z
skrzyżowanymi nogami i wpatrywał się w dziewczynę. Nie pytał o nic, nie
próbował przepraszać, bo już dokonał tego kilkukrotnie i więcej nie ma już nic
do powiedzenia. Chciałby, aby teraz ona coś powiedziała. Choć w głębi czuje
obawę przed jej słowami, które przecież mogą zaboleć, które mogą być odmienne
od oczekiwanych.
Mijały kolejne minuty, a każde z nich było zajęte swoją osobą i czasami
kątem oka zerkało na towarzysza, ale bez żadnej reakcji.
- Dlaczego tutaj przyszedłeś ? Skąd wiedziałeś, że tutaj pracuję ? Kuba Ci
powiedział ? Dlaczego mnie tak potraktowałeś ? Dlaczego nic o mnie nie wiedząc
pochopnie mnie oceniłeś ? Dlaczego taki jesteś ? - z jej ust wyrwał się potok
pytań, które zarazem były jednym wielkim zażaleniem. Kiedy zamilkła jej serce
biło coraz szybciej, a sama zastanawiała się po co tak naprawdę się odezwała,
przykuwając tym samym jego uwagę na swojej osobie. Uśmiechnął się subtelnie tak
jakby spodziewał się tych wszystkich zapytań. Odwrócił wzrok po czym znów
spojrzał na nią, w jej smutne oczy.
- Nie miej do niego żalu, że mi powiedział. Meg...jest mi przykro z tego
powodu, za to jak cię potraktowałem. Nie myśl o mnie źle za to. Nie myśl też,
że tak traktuję kobiety. Miałaś chyba pecha, że właśnie wtedy napotkałaś mnie,
kiedy miałem ciężkie dni. Wiem, doskonale wiem, że to nie wytłumaczenie, bo
przecież każdy ma swoje trudne dni. Tyle, że nie mam innego. Chciałbym byś mi
wybaczyła. Chciałbym byś zobaczyła we mnie kogoś więcej, byś mnie poznała. Nie
po kilku dniach, lecz by nasza znajomość była długotrwała. Chciałbym byś była
przy mnie, rozumiesz ? - popatrzył głęboko jej w oczy znów posyłając uśmiech.
Widząc zaskoczenie na jej twarzy, postanowił wyznać jej swoje uczucia, bo
kolejnej okazji od losu może już nie dostać. - Jesteś inna. Inna na swój sposób
i przez to wyjątkowa. Jesteś zagadkowa, jesteś moją inspiracją. I coś co
najbardziej mnie w tobie pociąga, to to, że jesteś nieosiągalna. A to co
najmniej osiągalne najbardziej kusi. Nie wiem co mogę powiedzieć, bo to co
chciałem już powiedziałem. Po prostu zależy mi na tobie. Jeśli nie mogę liczyć
na coś więcej, to daj mi szansę choćby na przyjaźń... - odparł a w jego głosie
słychać było tę chęć bycia dla niej kimś ważnym. Po raz pierwszy od bardzo
dawna odważył się na tak ważne wyznanie, opowiedzenie o swoich uczuciach, że
czuł jak oblewa się rumieńcem widząc, że dziewczyna nadal nic mówi. Wyłącznie
patrzyła na niego, ale nie dało się wywnioskować co teraz czuje. - Wygłupiłem
się. Tak myślałem. Zapomnij - dodał, śmiejąc się krytycznie wobec siebie i
spuścił wzrok, ściskając swoje dłonie z gniewu wobec siebie.
- Nie, nie wygłupiłeś się. Zaskoczyłeś mnie tym co powiedziałeś. Nie
sądziłam, że stać cię na takie wyznania. Ale to miłe co powiedziałeś - wydusiła
z siebie posyłając mu krzepiący uśmiech. Jego oczy w mgnieniu oka uzyskały swój
dawny blask, świeciły się niczym migoczące na niebie gwiazdy. Mimowolnie uniósł
kąciki ust, tworząc szeroki uśmiech, przez co uwydatniły się niewielkie
zagłębienia w jego policzkach. Poczuł w sobie taką radość, której nie czuł już
od bardzo dawna. Jednocześnie chciał skakać ze szczęścia, ale nie mógłby ustać,
bo jego nogi były giętkie niczym wykonane z pianki. Czuł się jak mały chłopiec,
któremu dane było zobaczyć mecz z trybun. Przecież tak naprawdę, powiedziała
zaledwie kilka słów, które nie dawały mu żadnej wiadomości, lecz były
najlepszymi jakie dotychczas usłyszał.
- Wybaczysz mi to co zrobiłem ? - zapytał po chwili głosem brzmiącym jak
głos niewinnego dziecka. Zaśmiała się pod nosem, przerzucając na drugą stronę
swoje długie brązowe włosy, które zakryły jej ramię.
- Tak. Nie wiem dlaczego, ale już wtedy...gdy zobaczyłam cię w telewizji,
wybaczyłam ci. Tyle, że przez długi czas czułam złość, która z każdym mijającym
dniem mijała. Może po prostu obawiałam się znajomości z tobą.
- Obawiałaś się ? Dlaczego ? - uniósł brwi i jego źrenice widocznie się
powiększyły, przypominając oczy niejednego kota nocą
- Marco, nie rozumiesz ? - przecząco pokręcił głową - Nie jesteś jak
większość ludzi. Wyróżniasz się. Jesteś piłkarzem, jesteś Marco Reusem. Na
każdym kroku towarzyszą ci dziennikarze, fani, jesteś w centrum uwagi. Ja nie
pasuję do takiego świata.
- Przecież tak nie jest zawsze. Przecież spotykam się z przyjaciółmi, z
rodziną, mam swoje prywatne życie. I nikomu nic do tego.
- Dobrze, ja rozumiem. Ale mimo to wszyscy chcą o tobie wiedzieć dosłownie
wszystko. Każda twoja nowa znajomość, spotkanie z przyjaciółmi, to kolejny
artykuł w czasopiśmie. Ludzie chcą wiedzieć z kim się spotykasz, co robisz w
wolnym czasie.
- Czyli gdybym był normalnym chłopakiem, miałbym szanse, ale przez to, że
jestem osobą publiczną to ich nie mam ? - widocznie był załamany jej słowami
- Nie powiedziałam tego ! - zaprotestowała podnosząc się z miejsca -
Zrozum mnie. Kiedy cię poznałam nie wiedziałam nawet kim jesteś, że jesteś
piłkarzem. Dowiaduję się o tym z dnia na dzień, jestem zła na ciebie za to co
zrobiłeś, a potem mam wyrzuty sumienia, kiedy poznaję po części twoją historię.
Przepraszasz mnie i to w jaki sposób, mówisz mi te wszystkie rzeczy, a ja nawet
cię nie znam i ... - odetchnęła w końcu, biorąc spokojnie powietrze w płuca, a
jej ręce bezwładnie opadły wzdłuż jej ciała. Chłopak stojąc już na przeciw niej
widział, jak targają nią emocje - I nie wiem jak mam cię traktować - popatrzyła
mu w oczy wywołując tym w nim falę przepływającego przez niego, szczęścia.
- Traktuj mnie na równi z własnymi uczuciami co do mnie - odparł i
niepewnie ujął jej dłoń. Wzdrygnęła się, ale nie zabrała dłoni lecz mocniej ją
ścisnęła. Uniósł wzrok próbując spojrzeć jej w oczy, a kiedy były na równej
lini, poczuł nieznaną dotąd mu więź z drugą osobą. Nie kontrolując już swoich
poczynań pochylił głowę, czując na swojej skórze jej ciepły oddech. Ciągle
trzymając jej dłoń, drugą ręką uniósł nieco jej podbródek przez co dzieliły ich
milimetry. Chwilowa niepewność i strach znikły, a ogarnął ich spokój. Kiedy ich
wargi stykały się wręcz ze sobą, usłyszeli trzask, a po chwili w drzwiach
stanął starszy mężczyzna z metalowym kluczem w dłoni. Oboje odsunęli się prędko
od siebie, czując tę niezbyt komfortową sytuację. Najbardziej ona czuła się
źle, z tym co przed chwilą się wydarzyło, a raczej nie wydarzyło. Jeszcze
bardziej czuła się podle, czując na sobie spojrzenie Jane, które mówiło samo za
siebie.
***
W samotności pokonała trasę do domu, odrzucając propozycję Marco, który z
wielką chęcią chciał odwieźć ją do domu. Dla niej i tak to było zbyt wiele jak
na jeden dzień, więc jak najprędzej chciała opuścić chłopaka i mieć chwilę
wytchnienia. Stojąc przed drzwiami, zajrzała do torebki z której wyjęła swój
miedziany klucz, za pomocą którego weszła do środka. Zdjęła swoją bluzę
pozostawiając na swoim miejscu i dyskretnie zajrzała do salonu. Na kanapie
siedziała Jane z miską chipsów i colą, spożywając je i jednocześnie oglądając powtórkę
meczu, na którym obie były. Z lekkim strachem usiadła obok kurczowo trzymając
dłonie i zastanawiając się co powinna powiedzieć. Jednak to blondynka wyszła
jej na przekór z własnymi słowami:
- Jak to możliwe ?! Jak to możliwe, że ty..że znasz go ? Znasz Marco Reusa
?! - krzyknęła odstawiając swój wieczorny posiłek - Czyli mówiąc o kimś mówiłaś
o nim. A on, wtedy w telewizji...boże to było o tobie ! Jak mogłaś mnie oszukać
? Jak mogłaś nie powiedzieć mi prawdy ?! Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką.
Widocznie się myliłam... - zakończyła z żalem i udała się do swojej sypialni z
której już nie wyszła.
Polka siedziała zasmucona zastanawiając jak może naprawić swój błąd, lecz
żadne racjonale rozwiązanie nie przychodziło jej do głowy. Może mogła już wtedy
powiedzieć prawdę, lecz czy ona by jej uwierzyła ? Zapewne nie, bo jak to
możliwe, że zwykła dziewczyna z dnia na dzień poznaje tutejszą gwiazdę ?
Przecież to nieracjonalne ! W dodatku spokoju nie dawały jej wyznania chłopaka,
na które sobie pozwolił. Ciągle nie dowierza, w to co usłyszała od niego. Tak
jak z początku nie rozumiała jego postępowania, tak teraz nie rozumie jeszcze
bardziej. Dlaczego mówi, że jest dla niego ważna, skoro nic o niej nie wie ?
Dlaczego tak bardzo zainteresował się zwykłą dziewczyną, która ledwo wiąże
koniec z końcem, skoro może mieć każdą inną ? Może właśnie o to chodzi. Nie
chce już każdej, tylko chcę właśnie ją. Tę, która jest inna od wszystkich
pozostałych, która ma w sobie coś o czym nie da się zapomnieć.
Całkowicie zagubiona w swoich myślach i uczuciach, wyłączyła telewizor,
zgasiła palące się światło i udała się do swojego pokoju, gdzie prędko zasnęła
wtulona w ciepłą pościel.
***
Kiedy ona zasnęła bez żadnych problemów, on przewracał się z boku na bok,
nie mogąc zasnąć. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, co było czymś nowym w
ostatnim czasie. Ostatecznie ułożył się wygodnie na plecach, kładąc ręce pod
głową i cały uszczęśliwiony rozmarzył się o Magdzie. Cały czas miał przed
oczami jej spojrzenie, te dyskretne uśmieszki w jego stronę. Będąc szczęśliwym
z tego co się wydarzyło, ciągle zastanawiał się jak dalej potoczy ich
znajomość. Tak bardzo chciałby dostać szansę i jest zdania, że znajduje się na
dobrej drodze. Choć musi się jeszcze bardzo postarać to jest chyba w stanie
zrobić wszystko, by skraść jej kruche serce. Wie doskonale, że tylko dzięki
niej rozpocznie nowe życie...
Z samego rana opuścił łóżko, mimo że spał zaledwie kilka godzin, które
jednak wystarczyły mu i tryskał energią. Nałożył na siebie swój ulubiony dres i
ze słuchawkami na uszach wybiegł na ulicę. Poranna rozgrzewka, a szczególnie
bieg od zawsze działały w pewien sposób na niego kojąco, w dodatku były ważnym
elementem w utrzymaniu jego optymalnej formy. Odkąd pamięta każdego dnia, bez
względu na pogodę wychodził z domu na świeże powietrze i tam rozładowywał
wszystkie swoje emocje.
Po przebiegnięciu zapewne z trzech kilometrów postanowił o wszystkim
opowiedzieć Kubie, który na swój sposób był jego spowiednikiem. Zawsze miał dla
niego mądre rady, które wiele mu dawały. Przez to, że był nieco starszy,
posiadał większe doświadczenie życiowe, co dla Marco było nową lekcją.
Po pewnym czasie był już na miejscu, więc spokojnie mógł nabrać powietrza
i odpocząć. Zadzwonił do drzwi, lecz nie słysząc odzewu, zbiegł ze schodów i
okrężnym łukiem zaszedł na tył domu, gdzie na tarasie znajdowała się w
komplecie rodzina Błaszczykowskich. Agata widząc gościa, doskonale jej znanego
i często witającego w progu ich domu, od razu pobiegła do kuchni skąd przyniosła
jeszcze jedno nakrycie.
- Nie uwierzysz co się stało ! - radosny Marco oznajmił, zasiadając na
wolnym miejscu i biorąc z talerza smakowicie wyglądające kanapki. Nic chyba nie
było w stanie zniszczyć tego szczęścia, które mu towarzyszyło od wczorajszego
wieczoru. Nawet żona polskiego piłkarza była zadowolona widząc ten optymizm u
przyjaciela.
- Opowiadaj - oznajmiła, a Jakub siedział ze smętną miną, tak jakby nie
miał ochoty słuchać opowieści klubowego kolegi. Reus spojrzał na jego żonę,
która tylko wzruszyła ramionami i oczekiwała na wiadomości. Po kilku minutach
piłkarz zakończył, a Agata z niedowierzaniem patrzyła na niego. - Marco, jak ja
się cieszę ! - klasnęła w dłonie z podekscytowania i upiła łyk swojej kawy - To
co teraz będzie ? Znaczy się z wami ?
- Nie wiem. Chciałbym aby coś się wydarzyło. Coś ciekawego - zaśmiał się
pod nosem, mając już oczywiście pewne zamiary wobec Magdy - Dała mi
wczoraj swój numer. Chyba zadzwonię do niej. Może ją gdzieś zaproszę. Co
myślisz ?
- Na pewno się zgodzi. - posłała mu szczery uśmiech, który dodał mu
potrzebnej otuchy. Najmniej zadowolony był jednak Kuba, który ciągle siedział z
niezbyt miłym wyrazem twarzy. Niedługo pozostał na osobności ze swoim kolegą,
gdyż jego żona wraz z córką udały się do domu by posprzątać po śniadaniu.
Dziewczynka zasiadła przed telewizorem oglądając ulubioną kreskówkę, a Agata
zabrała się za zmywanie naczyń, które zajęły cały kuchenny blat.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego jesteś na mnie taki zły ? - odparł w końcu
Niemiecki piłkarz spoglądając na przyjaciela
- Nie jestem - odparł pod nosem
- Nie, pewnie że nie. Codziennie patrzysz na mnie tak jakbyś chciał mnie
udusić a potem zakopać w swoim ogrodzie - zironizował
- Osiągnąłeś to co chciałeś. Spotykasz się z nią, zadowolony ? - prychnął
- To o to chodzi - blondyn zaśmiał się, bo dotarło do niego, że Magda nie
tylko dla niego stała się kimś ważnym - Chodzi o Meg. Jesteś zazdrosny
- Chyba sobie żartujesz ! Nie zapominaj że mam już żonę i dziecko z nią -
oznajmił tak jakby to miał być jakikolwiek argument
- Nie rób ze mnie idioty większego niż jestem ! Od początku coś było.
Miałeś z nią kontakt. Pewnie tu przychodziła, widywałeś się z nią.
- I co z tego?! Byłem dla niej wsparciem po tym jak ją potraktowałeś -
wzburzył się uderzając pięścią o blat drewnianego stołu
- I nie liczyłeś na nic więcej ? Na bliższą znajomość ? Nawet kosztem
Agaty ?
- Licz się ze słowami ! - krzyknął wściekły szarpiąc kolegę za
bluzę.
- Dobra, odpuść - odepchnął go - Skoro tak mówisz to tak jest. Czyli nie
będziesz miał nic przeciwko jak zacznę się z nią umawiać - spojrzał na
przyjaciela, w którym emocje były górą i wystarczyło jedno złe słowo, a użyłby
siły wobec przyjaciela, którym jest Marco.
- Jeśli ją skrzywdzisz, pożałujesz ! - krzyknął gdy Marco udał się ku
wyjściu..Był wściekły, ze tak łatwo dał się podpuścić i wbrew wszystkiemu, jego
skryte uczucia zostały rozpoznane. Uczucia, które chciał zachować wyłącznie dla
siebie. Które za wszelką cenę, chce zataić przed Magdą, a zwłaszcza przed żoną,
którą mimo wszystko kocha najbardziej w świecie..
Ten rozdział jest zajebisty!! Czytałam całość z wielkim bananem na twarzy ;) Jak się ciesze ,że miedzy Meg i Marco w końcu będzie się coś działo;) To jest najlepsze opowiadanie na świecie,zresztą wszystkie twoje opowiadania są najlepsze ;)))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny:)
Całuje:*:*:*
Jezu, w końcu!!! TAK, Tak, tak!!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie potrafię opisać tej radości, która mi teraz towarzyszy! Ta akcja w schowku, czy w czym tam oni byli, była po prostu cudowna! Taka czarująca, wiedziałam, że coś się stanie no i stało się! W końcu Meg wybaczyła Marco! No i te słowa blondyna... Mogłabym się nimi rozkoszować cały czas, naprawdę! Jego monolog był cudowny, wręcz magiczny. Zazdroszczę Magdzie, że ktoś, a w sumie to nie byle kto, tak się o nią stara.
No a moment u Błaszczykowskich? Kurcze, nie podejrzewałam, że Kubuś może coś poczuć do Polki. W sumie cały czas myślałam, ze to co pomiędzy nimi jest to tylko przyjaźń i nic więcej a tu proszę. Zaskoczyłaś! Ale to dobrze, będzie jeszcze ciekawiej! Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji!!
Buziaki kochana ;* ♥
Jejku nareszcie Meg i Marco <3 boże czekam aż wydaży się coś więcej :3 pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Magda i Marco się pogodzili :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że Kuba może czuć coś do Meg, ale uważałam, że to tylko przyjaźń .
Czekam na dalszy rozwój akcji! :)
Pozdrawiam ;*
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Czekam aż wreszcie oficjalnie będą razem <3 Ah ten Kuba, mam nadzieję że wybije sobie z głowy Meg :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie za to kocham piątki! <3 świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńcudo! :* Mam nadzieję, że teraz nic nie stanie im na przeszkodzie i będą razem. :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następby rozdział! :) Pozdrawiam :*
PS. W wolnym czasie zapraszamy na nowego bloga. Jest już 2 rozdział. Mamy nadzieję, że komuś się spodoba. :) http://ucisz-mnie-pocalunkiem.blogspot.com/
Ale się porobiło !
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że Kuba czuje coś do Magdy !
Cieszę się, że Meg i Marco już się pogodzili *.*
Rozdział cudowny ! <3
Pozdrawiam - Nikola :*
O jacie-to było świetne :) Czekam co Marco wymyśli by zbliżyć się do Magdy ?
OdpowiedzUsuńAch ten Kuba, Magda+Marco najlepsze rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńczekałam i się doczekałam :) Rozdział optymistyczny, ciekawy- moidzio :) Dobrze się czyta, mam nadzieję, że Marco w końcu trafił do jej serca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Wczoraj dodałam nowe rozdziały :) http://www.bo-ty-i-ja.blogspot.com/
http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/