piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział X

Wszelkie próby otworzenia nie pomogły i dwójka młodych osób została skazana na swoje towarzystwo. Zrezygnowana usiadła pod ścianą opierają się o nią i nerwowo przesuwała palcem po posadzce. Piłkarz siedział tuż na przeciw z skrzyżowanymi nogami i wpatrywał się w dziewczynę. Nie pytał o nic, nie próbował przepraszać, bo już dokonał tego kilkukrotnie i więcej nie ma już nic do powiedzenia. Chciałby, aby teraz ona coś powiedziała. Choć w głębi czuje obawę przed jej słowami, które przecież mogą zaboleć, które mogą być odmienne od oczekiwanych.
Mijały kolejne minuty, a każde z nich było zajęte swoją osobą i czasami kątem oka zerkało na towarzysza, ale bez żadnej reakcji.
- Dlaczego tutaj przyszedłeś ? Skąd wiedziałeś, że tutaj pracuję ? Kuba Ci powiedział ? Dlaczego mnie tak potraktowałeś ? Dlaczego nic o mnie nie wiedząc pochopnie mnie oceniłeś ? Dlaczego taki jesteś ? - z jej ust wyrwał się potok pytań, które zarazem były jednym wielkim zażaleniem. Kiedy zamilkła jej serce biło coraz szybciej, a sama zastanawiała się po co tak naprawdę się odezwała, przykuwając tym samym jego uwagę na swojej osobie. Uśmiechnął się subtelnie tak jakby spodziewał się tych wszystkich zapytań. Odwrócił wzrok po czym znów spojrzał na nią, w jej smutne oczy.
- Nie miej do niego żalu, że mi powiedział. Meg...jest mi przykro z tego powodu, za to jak cię potraktowałem. Nie myśl o mnie źle za to. Nie myśl też, że tak traktuję kobiety. Miałaś chyba pecha, że właśnie wtedy napotkałaś mnie, kiedy miałem ciężkie dni. Wiem, doskonale wiem, że to nie wytłumaczenie, bo przecież każdy ma swoje trudne dni. Tyle, że nie mam innego. Chciałbym byś mi wybaczyła. Chciałbym byś zobaczyła we mnie kogoś więcej, byś mnie poznała. Nie po kilku dniach, lecz by nasza znajomość była długotrwała. Chciałbym byś była przy mnie, rozumiesz ? - popatrzył głęboko jej w oczy znów posyłając uśmiech. Widząc zaskoczenie na jej twarzy, postanowił wyznać jej swoje uczucia, bo kolejnej okazji od losu może już nie dostać. - Jesteś inna. Inna na swój sposób i przez to wyjątkowa. Jesteś zagadkowa, jesteś moją inspiracją. I coś co najbardziej mnie w tobie pociąga, to to, że jesteś nieosiągalna. A to co najmniej osiągalne najbardziej kusi. Nie wiem co mogę powiedzieć, bo to co chciałem już powiedziałem. Po prostu zależy mi na tobie. Jeśli nie mogę liczyć na coś więcej, to daj mi szansę choćby na przyjaźń... - odparł a w jego głosie słychać było tę chęć bycia dla niej kimś ważnym. Po raz pierwszy od bardzo dawna odważył się na tak ważne wyznanie, opowiedzenie o swoich uczuciach, że czuł jak oblewa się rumieńcem widząc, że dziewczyna nadal nic mówi. Wyłącznie patrzyła na niego, ale nie dało się wywnioskować co teraz czuje. - Wygłupiłem się. Tak myślałem. Zapomnij - dodał, śmiejąc się krytycznie wobec siebie i spuścił wzrok, ściskając swoje dłonie z gniewu wobec siebie.
- Nie, nie wygłupiłeś się. Zaskoczyłeś mnie tym co powiedziałeś. Nie sądziłam, że stać cię na takie wyznania. Ale to miłe co powiedziałeś - wydusiła z siebie posyłając mu krzepiący uśmiech. Jego oczy w mgnieniu oka uzyskały swój dawny blask, świeciły się niczym migoczące na niebie gwiazdy. Mimowolnie uniósł kąciki ust, tworząc szeroki uśmiech, przez co uwydatniły się niewielkie zagłębienia w jego policzkach. Poczuł w sobie taką radość, której nie czuł już od bardzo dawna. Jednocześnie chciał skakać ze szczęścia, ale nie mógłby ustać, bo jego nogi były giętkie niczym wykonane z pianki. Czuł się jak mały chłopiec, któremu dane było zobaczyć mecz z trybun. Przecież tak naprawdę, powiedziała zaledwie kilka słów, które nie dawały mu żadnej wiadomości, lecz były najlepszymi jakie dotychczas usłyszał.
- Wybaczysz mi to co zrobiłem ? - zapytał po chwili głosem brzmiącym jak głos niewinnego dziecka. Zaśmiała się pod nosem, przerzucając na drugą stronę swoje długie brązowe włosy, które zakryły jej ramię.
- Tak. Nie wiem dlaczego, ale już wtedy...gdy zobaczyłam cię w telewizji, wybaczyłam ci. Tyle, że przez długi czas czułam złość, która z każdym mijającym dniem mijała. Może po prostu obawiałam się znajomości z tobą.
- Obawiałaś się ? Dlaczego ? - uniósł brwi i jego źrenice widocznie się powiększyły, przypominając oczy niejednego kota nocą
- Marco, nie rozumiesz ? - przecząco pokręcił głową - Nie jesteś jak większość ludzi. Wyróżniasz się. Jesteś piłkarzem, jesteś Marco Reusem. Na każdym kroku towarzyszą ci dziennikarze, fani, jesteś w centrum uwagi. Ja nie pasuję do takiego świata. 
- Przecież tak nie jest zawsze. Przecież spotykam się z przyjaciółmi, z rodziną, mam swoje prywatne życie. I nikomu nic do tego.
- Dobrze, ja rozumiem. Ale mimo to wszyscy chcą o tobie wiedzieć dosłownie wszystko. Każda twoja nowa znajomość, spotkanie z przyjaciółmi, to kolejny artykuł w czasopiśmie. Ludzie chcą wiedzieć z kim się spotykasz, co robisz w wolnym czasie. 
- Czyli gdybym był normalnym chłopakiem, miałbym szanse, ale przez to, że jestem osobą publiczną to ich nie mam ? - widocznie był załamany jej słowami
- Nie powiedziałam tego !  - zaprotestowała podnosząc się z miejsca - Zrozum mnie. Kiedy cię poznałam nie wiedziałam nawet kim jesteś, że jesteś piłkarzem. Dowiaduję się o tym z dnia na dzień, jestem zła na ciebie za to co zrobiłeś, a potem mam wyrzuty sumienia, kiedy poznaję po części twoją historię. Przepraszasz mnie i to w jaki sposób, mówisz mi te wszystkie rzeczy, a ja nawet cię nie znam i ... - odetchnęła w końcu, biorąc spokojnie powietrze w płuca, a jej ręce bezwładnie opadły wzdłuż jej ciała. Chłopak stojąc już na przeciw niej widział, jak targają nią emocje - I nie wiem jak mam cię traktować - popatrzyła mu w oczy wywołując tym w nim falę przepływającego przez niego, szczęścia.
- Traktuj mnie na równi z własnymi uczuciami co do mnie - odparł i niepewnie ujął jej dłoń. Wzdrygnęła się, ale nie zabrała dłoni lecz mocniej ją ścisnęła. Uniósł wzrok próbując spojrzeć jej w oczy, a kiedy były na równej lini, poczuł nieznaną dotąd mu więź z drugą osobą. Nie kontrolując już swoich poczynań pochylił głowę, czując na swojej skórze jej ciepły oddech. Ciągle trzymając jej dłoń, drugą ręką uniósł nieco jej podbródek przez co dzieliły ich milimetry. Chwilowa niepewność i strach znikły, a ogarnął ich spokój. Kiedy ich wargi stykały się wręcz ze sobą, usłyszeli trzask, a po chwili w drzwiach stanął starszy mężczyzna z metalowym kluczem w dłoni. Oboje odsunęli się prędko od siebie, czując tę niezbyt komfortową sytuację. Najbardziej ona czuła się źle, z tym co przed chwilą się wydarzyło, a raczej nie wydarzyło. Jeszcze bardziej czuła się podle, czując na sobie spojrzenie Jane, które mówiło samo za siebie.




***



W samotności pokonała trasę do domu, odrzucając propozycję Marco, który z wielką chęcią chciał odwieźć ją do domu. Dla niej i tak to było zbyt wiele jak na jeden dzień, więc jak najprędzej chciała opuścić chłopaka i mieć chwilę wytchnienia. Stojąc przed drzwiami, zajrzała do torebki z której wyjęła swój miedziany klucz, za pomocą którego weszła do środka. Zdjęła swoją bluzę pozostawiając na swoim miejscu i dyskretnie zajrzała do salonu. Na kanapie siedziała Jane z miską chipsów i colą, spożywając je i jednocześnie oglądając powtórkę meczu, na którym obie były. Z lekkim strachem usiadła obok kurczowo trzymając dłonie i zastanawiając się co powinna powiedzieć. Jednak to blondynka wyszła jej na przekór z własnymi słowami:
- Jak to możliwe ?! Jak to możliwe, że ty..że znasz go ? Znasz Marco Reusa ?! - krzyknęła odstawiając swój wieczorny posiłek - Czyli mówiąc o kimś mówiłaś o nim. A on, wtedy w telewizji...boże to było o tobie ! Jak mogłaś mnie oszukać ? Jak mogłaś nie powiedzieć mi prawdy ?! Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką. Widocznie się myliłam... - zakończyła z żalem i udała się do swojej sypialni z której już nie wyszła. 
Polka siedziała zasmucona zastanawiając jak może naprawić swój błąd, lecz żadne racjonale rozwiązanie nie przychodziło jej do głowy. Może mogła już wtedy powiedzieć prawdę, lecz czy ona by jej uwierzyła ? Zapewne nie, bo jak to możliwe, że zwykła dziewczyna z dnia na dzień poznaje tutejszą gwiazdę ? Przecież to nieracjonalne ! W dodatku spokoju nie dawały jej wyznania chłopaka, na które sobie pozwolił. Ciągle nie dowierza, w to co usłyszała od niego. Tak jak z początku nie rozumiała jego postępowania, tak teraz nie rozumie jeszcze bardziej. Dlaczego mówi, że jest dla niego ważna, skoro nic o niej nie wie ? Dlaczego tak bardzo zainteresował się zwykłą dziewczyną, która ledwo wiąże koniec z końcem, skoro może mieć każdą inną ? Może właśnie o to chodzi. Nie chce już każdej, tylko chcę właśnie ją. Tę, która jest inna od wszystkich pozostałych, która ma w sobie coś o czym nie da się zapomnieć. 
Całkowicie zagubiona w swoich myślach i uczuciach, wyłączyła telewizor, zgasiła palące się światło i udała się do swojego pokoju, gdzie prędko zasnęła wtulona w ciepłą pościel.




***




Kiedy ona zasnęła bez żadnych problemów, on przewracał się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, co było czymś nowym w ostatnim czasie. Ostatecznie ułożył się wygodnie na plecach, kładąc ręce pod głową i cały uszczęśliwiony rozmarzył się o Magdzie. Cały czas miał przed oczami jej spojrzenie, te dyskretne uśmieszki w jego stronę. Będąc szczęśliwym z tego co się wydarzyło, ciągle zastanawiał się jak dalej potoczy ich znajomość. Tak bardzo chciałby dostać szansę i jest zdania, że znajduje się na dobrej drodze. Choć musi się jeszcze bardzo postarać to jest chyba w stanie zrobić wszystko, by skraść jej kruche serce. Wie doskonale, że tylko dzięki niej rozpocznie nowe życie...
Z samego rana opuścił łóżko, mimo że spał zaledwie kilka godzin, które jednak wystarczyły mu i tryskał energią. Nałożył na siebie swój ulubiony dres i ze słuchawkami na uszach wybiegł na ulicę. Poranna rozgrzewka, a szczególnie bieg od zawsze działały w pewien sposób na niego kojąco, w dodatku były ważnym elementem w utrzymaniu jego optymalnej formy. Odkąd pamięta każdego dnia, bez względu na pogodę wychodził z domu na świeże powietrze i tam rozładowywał wszystkie swoje emocje. 
Po przebiegnięciu zapewne z trzech kilometrów postanowił o wszystkim opowiedzieć Kubie, który na swój sposób był jego spowiednikiem. Zawsze miał dla niego mądre rady, które wiele mu dawały. Przez to, że był nieco starszy, posiadał większe doświadczenie życiowe, co dla Marco było nową lekcją.
Po pewnym czasie był już na miejscu, więc spokojnie mógł nabrać powietrza i odpocząć. Zadzwonił do drzwi, lecz nie słysząc odzewu, zbiegł ze schodów i okrężnym łukiem zaszedł na tył domu, gdzie na tarasie znajdowała się w komplecie rodzina Błaszczykowskich. Agata widząc gościa, doskonale jej znanego i często witającego w progu ich domu, od razu pobiegła do kuchni skąd przyniosła jeszcze jedno nakrycie.
- Nie uwierzysz co się stało ! - radosny Marco oznajmił, zasiadając na wolnym miejscu i biorąc z talerza smakowicie wyglądające kanapki. Nic chyba nie było w stanie zniszczyć tego szczęścia, które mu towarzyszyło od wczorajszego wieczoru. Nawet żona polskiego piłkarza była zadowolona widząc ten optymizm u przyjaciela.
- Opowiadaj - oznajmiła, a Jakub siedział ze smętną miną, tak jakby nie miał ochoty słuchać opowieści klubowego kolegi. Reus spojrzał na jego żonę, która tylko wzruszyła ramionami i oczekiwała na wiadomości. Po kilku minutach piłkarz zakończył, a Agata z niedowierzaniem patrzyła na niego. - Marco, jak ja się cieszę ! - klasnęła w dłonie z podekscytowania i upiła łyk swojej kawy - To co teraz będzie ? Znaczy się z wami ?
- Nie wiem. Chciałbym aby coś się wydarzyło. Coś ciekawego - zaśmiał się pod nosem, mając już oczywiście pewne zamiary wobec Magdy  - Dała mi wczoraj swój numer. Chyba zadzwonię do niej. Może ją gdzieś zaproszę. Co myślisz ?
- Na pewno się zgodzi. - posłała mu szczery uśmiech, który dodał mu potrzebnej otuchy. Najmniej zadowolony był jednak Kuba, który ciągle siedział z niezbyt miłym wyrazem twarzy. Niedługo pozostał na osobności ze swoim kolegą, gdyż jego żona wraz z córką udały się do domu by posprzątać po śniadaniu. Dziewczynka zasiadła przed telewizorem oglądając ulubioną kreskówkę, a Agata zabrała się za zmywanie naczyń, które zajęły cały kuchenny blat.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego jesteś na mnie taki zły ? - odparł w końcu Niemiecki piłkarz spoglądając na przyjaciela
- Nie jestem - odparł pod nosem
- Nie, pewnie że nie. Codziennie patrzysz na mnie tak jakbyś chciał mnie udusić a potem zakopać w swoim ogrodzie - zironizował
- Osiągnąłeś to co chciałeś. Spotykasz się z nią, zadowolony ? - prychnął
- To o to chodzi - blondyn zaśmiał się, bo dotarło do niego, że Magda nie tylko dla niego stała się kimś ważnym - Chodzi o Meg. Jesteś zazdrosny 
- Chyba sobie żartujesz ! Nie zapominaj że mam już żonę i dziecko z nią - oznajmił tak jakby to miał być jakikolwiek argument
- Nie rób ze mnie idioty większego niż jestem ! Od początku coś było. Miałeś z nią kontakt. Pewnie tu przychodziła, widywałeś się z nią. 
- I co z tego?! Byłem dla niej wsparciem po tym jak ją potraktowałeś - wzburzył się uderzając pięścią o blat drewnianego stołu
- I nie liczyłeś na nic więcej ? Na bliższą znajomość ? Nawet kosztem Agaty ?
- Licz się ze słowami ! - krzyknął wściekły szarpiąc kolegę za bluzę. 
- Dobra, odpuść - odepchnął go - Skoro tak mówisz to tak jest. Czyli nie będziesz miał nic przeciwko jak zacznę się z nią umawiać - spojrzał na przyjaciela, w którym emocje były górą i wystarczyło jedno złe słowo, a użyłby siły wobec przyjaciela, którym jest Marco.
- Jeśli ją skrzywdzisz, pożałujesz ! - krzyknął gdy Marco udał się ku wyjściu..Był wściekły, ze tak łatwo dał się podpuścić i wbrew wszystkiemu, jego skryte uczucia zostały rozpoznane. Uczucia, które chciał zachować wyłącznie dla siebie. Które za wszelką cenę, chce zataić przed Magdą, a zwłaszcza przed żoną, którą mimo wszystko kocha najbardziej w świecie..

11 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest zajebisty!! Czytałam całość z wielkim bananem na twarzy ;) Jak się ciesze ,że miedzy Meg i Marco w końcu będzie się coś działo;) To jest najlepsze opowiadanie na świecie,zresztą wszystkie twoje opowiadania są najlepsze ;)))
    Czekam z niecierpliwością na kolejny:)
    Całuje:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, w końcu!!! TAK, Tak, tak!!!!
    Nawet nie potrafię opisać tej radości, która mi teraz towarzyszy! Ta akcja w schowku, czy w czym tam oni byli, była po prostu cudowna! Taka czarująca, wiedziałam, że coś się stanie no i stało się! W końcu Meg wybaczyła Marco! No i te słowa blondyna... Mogłabym się nimi rozkoszować cały czas, naprawdę! Jego monolog był cudowny, wręcz magiczny. Zazdroszczę Magdzie, że ktoś, a w sumie to nie byle kto, tak się o nią stara.
    No a moment u Błaszczykowskich? Kurcze, nie podejrzewałam, że Kubuś może coś poczuć do Polki. W sumie cały czas myślałam, ze to co pomiędzy nimi jest to tylko przyjaźń i nic więcej a tu proszę. Zaskoczyłaś! Ale to dobrze, będzie jeszcze ciekawiej! Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji!!
    Buziaki kochana ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku nareszcie Meg i Marco <3 boże czekam aż wydaży się coś więcej :3 pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że Magda i Marco się pogodzili :)
    Podejrzewałam, że Kuba może czuć coś do Meg, ale uważałam, że to tylko przyjaźń .
    Czekam na dalszy rozwój akcji! :)
    Pozdrawiam ;*

    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam aż wreszcie oficjalnie będą razem <3 Ah ten Kuba, mam nadzieję że wybije sobie z głowy Meg :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie za to kocham piątki! <3 świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudo! :* Mam nadzieję, że teraz nic nie stanie im na przeszkodzie i będą razem. :)
    Czekam z niecierpliwością na następby rozdział! :) Pozdrawiam :*

    PS. W wolnym czasie zapraszamy na nowego bloga. Jest już 2 rozdział. Mamy nadzieję, że komuś się spodoba. :) http://ucisz-mnie-pocalunkiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się porobiło !
    Kto by pomyślał, że Kuba czuje coś do Magdy !
    Cieszę się, że Meg i Marco już się pogodzili *.*
    Rozdział cudowny ! <3
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
  9. O jacie-to było świetne :) Czekam co Marco wymyśli by zbliżyć się do Magdy ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach ten Kuba, Magda+Marco najlepsze rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czekałam i się doczekałam :) Rozdział optymistyczny, ciekawy- moidzio :) Dobrze się czyta, mam nadzieję, że Marco w końcu trafił do jej serca :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    Wczoraj dodałam nowe rozdziały :) http://www.bo-ty-i-ja.blogspot.com/
    http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń