piątek, 14 lutego 2014

Rozdział XII

Słońce chowało się za horyzontem, sprawiając że wszędzie panował półmrok, który akcentowały gwiazdy pojawiające się na bezchmurnym niebie. Jedynie poza tym miejscem, które wyglądało jak za dnia. Westfalionpark. Jeden z największych parków w mieście wpędzał o zawrót głowy, zachwycając swoim urokiem, niepowtarzalnością i różnorodnością miejscowych roślin. Jednak jedno miejsce przykuwało wzrok - drewniany pomost na miejscowym jeziorze. Rozwieszone światełka i ustawione wokół świeczki odbijały się na tafli wody miejscowego jeziora, które wprowadzalo w magiczny stan. Szum drzew tylko jeszcze bardziej dodawał uroku temu miejscu, a muzyka która dobiegała niewiadomo skąd idealnie komponowała się z panującą tutaj harmonią.
Była zauroczona jednym słowem, na widok tego co zastała. Nigdy tutaj nie była, przez co jeszcze bardziej urzekło ją to miejsce. Z uwagą rozejrzała się wokół, ciągle niedowierzając, że to wszystko to nie sen, lecz rzeczywistość. W końcu, który mężczyzna jest w stanie tak się wykazać, zrobić coś tak oryginalnego ? Dla niej jeszcze nikt nigdy czegoś takiego nie zrobił. Aż do teraz...
- Podoba ci się ? - zapytał i zwrócił się w jej stronę.
- Czy mi się podoba ? Oczywiście że tak ! Zaskoczyłeś mnie tak bardzo, że nie wiem co powinnam powiedzieć - uśmiechnęła się przyjaźnie w jego stronę i udała się do stolika, nakrytego i gotowego do wspólnej kolacji. Jak na mężczyznę przystało, odsunął krzesło na którym usiadła. Zajął miejsce na przeciw i zatopił się w jej oczach, w które mogłby wpatrywać się godzinami. Mówią że w oczach widać piękno duszy, i właśnie powoli zaczął je dostrzegać. Chociaż nie za wiele o niej wie, chce ją poznać.  - O czym tak myślisz ? - z zamysleń wyrwał go jej subtelny głosik.
- O tobie - spojrzał na nią w taki sposób, w jaki chyba nigdy nie patrzył na żadną kobietę, nawet na Emily - Bardzo wiele się zmieniło, odkąd cię poznałem. Moje życie zaczęło się zmieniać i to dzięki tobie. Pojawiłaś się w momencie...kiedy wszystko zaczęło się sypać. Dosłownie.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz ? - zapytała po dłuższej chwili
- Żebyś wiedziała. Żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz, kim się dla mnie stałaś przez ten czas - po raz drugi pozwolił sobie na tak odważne wyznania. Może nie do końca powiedział wszystko, ale to wystarczyło by na jej twarzy namalowały się zawstydzajace rumieńce. Uczucie, którym ją darzył było takie prawdziwe i wyjątkowe, ale wiedział. że jest za wcześnie by o nim mówić.
- Zaskakujesz mnie, Marco - odparła ze spokojem w głosie - Ciągle nie wiem co mam o tobie myśleć. Jesteś człowiekiem, o dwóch twarzach, wiesz o tym ? Przez długi czas myślałam o tobie jak o egoistycznym draniu...
- A teraz ?
- Zobaczyłam w tobie romantyka. Miłego i fajnego faceta, który ma w sobie coś takiego, co nie pozwala źle o tobie myśleć.
- Czyli już nie jestem takim złym w twoich oczach ? - zapytał upijając łyk czerwonego wina.
- Nie, już nie - posłała mu czarujący uśmiech, przez co wywołała w nim spokój
- To dobrze. Mam nadzieję, że kiedyś...- ugryzł się w język i zamilkł
- Że kiedyś...? - nie tak łatwo w jej towarzystwie zataić prawdę czy swoje pragnienia. Ale wiedział, że teraz może tylko marzyć o Niej, jak o swojej dziewczynie. Postanowił sobie, że najlepszym wyjściem będzie jak powoli będzie zdobywali jej zaufanie, przyjaźń, aż w końcu może...miłość.
- Nieważne. Mogę cię o coś prosić ? - oparł ciężar ciała na drewnianym blacie okrągłego stolika. Skinęła głową na zgodę i spojrzała mu w oczy - Za dwa dni rozpoczyna się Bundesliga,czyli będę miał bardzo mało czasu, ale dla ciebie znajdę go zawsze - zaśmiała się - I to będą bardzo ważne mecze i chciałbym byś na nich była. Chciałbym mieć w tobie wsparcie i każdą bramkę dedykować tobie. Spotykać cię po meczu, świętować z tobą zwycięstwo ale też znajdować pocieszenie po przegranych. - swoboda w jej towarzystwie pozwalała mu na bardzo wiele i nie krępuje się mówiąc o swoich uczuciach. Dla niej było to nieco krępujące, ale podobało się jej, że ktoś jest z nią tak szczery. I z każdą kolejną minutą spędzoną z nim, lubiła go coraz bardziej.
- Dobrze. Jeśli chcesz tego, jeśli chcesz mojej obecności, to ja... jestem - podniosła głowę, odsłaniając twarz z burzy włosów, które opadały na jej bladą twarz. Czuła z nim jakąś więź, której nie potrafiła w żaden sposób wytłumaczyć.
- Nawet nie wiesz jak cholernie się cieszę - szczęście jakie go ogarnęło byli wręcz nie do opisania. W oczach było widać to szczęście, uśmiech nie schodził z twarzy. Jeszcze kilka tygodni temu nikt by nie pomyślał, że ten chłopak, będzie aż tak szczęśliwy i to dzięki jednej fantastycznej dziewczynie. To jego bratnia dusza, tak po prostu...
Resztę wieczoru spędzili w swoim towarzystwie, zachowując się tak, jakby znali się od zawsze. Śmiali się, żartowali. Równowaga i harmonia między dwójką dorosłych osób. Osób, które może pogubiły się we własnym życiu, straciły jego sens, ale wierzą że gdzieś czeka na nich szczęście...Może tuż obok...







Kiedy zbliżała się północ, Marco postanowił odprowadzić Magdę do domu. Najpierw była sceptycznie nastawiona, ale ostatecznie zgodziła się na jego propozycje.
Po drodze, kiedy byli w centrum miasta, wzmógł się wiatr, który zwiastował burzę. Drzewa szeleściły, a na ulicach panowała pustka. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, a Marco gdy tylko to dostrzegł, zdjął swoją czarną marynarkę, którą nałożył na jej ramiona. Odwdzięczyła się promiennym uśmiechem, znów biorąc go pod rękę i udali się w dalszą drogę.
- I chyba nadszedł czas się pożegnać - zaczęła, spoglądając na budynek mieszkalny a później znów na niego.
- Nie chcę się żegnać...Kiedy znów się zobaczymy ?
- Kiedy tylko zechcesz - zaśmiała się
- To może przyjadę jutro po ciebie, pójdziesz ze mną na terening, a potem jakiś obiad, kino, kolacja i..
- Planujesz spędzić ze mną cały dzień ?
- Dzień, noc, tydzień, miesiąc, rok...
- Wariat - znów zaczęła się śmiać i zwróciła się w stronę domu, lecz mężczyzna nie pozwolił jej o tak odejść. Złapał delikatnie jej dłonie, zwrócił w swoją stronę, przez co dziewczyna przywarła do niego całym ciałem. Uniósł dłonią jej podbrudek, patrząc głęboko w jej oczy.
- Dobranoc - rzekła cicho, gdy byli bardzo blisko siebie. Przejechała dłonią po jego ciele i po chwili zniknęła za drzwiami bloku.
- Dobranoc mój Aniele...- powiedział sam do siebie i udał się w stronę ulicy, gdzie znajdowało się jego mieszkanie.



*


Przepraszam ze znów krótko ale nie mam czasu by więcej napisać. Ale przynajmniej coś jest. Nie zachwyca ale dobre chyba i to :) Do następnego. Pozdrawiam. 

11 komentarzy:

  1. Jakie to piękne *.* kocham twój blog! Jestem ciekawa ja potoczą się dalsze losy Meg i Marco... Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To najlepszy rozdział jaki czytałam :) Co nie oznacza, że reszta jest gorsza, wszystkie są genialne, ale ten jest nade wszystko :) Ślicznie opisałaś to miejsce w którym się spotkali :) Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, po pierwsze przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego!
    A po drugie? CUDO!!! Ta więź, która ich łączy jest taka cudowna! Po prostu wspaniała. Jestem jej spragniona i to totalnie! Po prostu zakochałam się w ich relacji. Marco tak się stara, jejciu, widać, ze bardzo, bardzo ale to BAAARDZO mu zależy na Magdzie! I w sumie, niech dalej się tak stara, zobaczymy czy wytrzyma długo ;) Podejrzewam, że tak, bo ich znajomość jest naprawdę piękna, wdzięczna i harmonijna mimo tego burzliwego początku!
    Buziaki kochana i raz jeszcze przepraszam!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozpływam się *-------*
    Pozdrawiam Magdaa :*

    OdpowiedzUsuń
  5. PiĘkny!!! Jeszcze wczoraj jak to czytałam pod czas tych walentynek to się cała rozmarzyłam. Zajebiście opisałaś miejsce tego ich spotkania;) Sama chętnie wybrała bym się w takie miejsce;) Relacja między nimi jest coraz lepsza...Ahh już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;))))) Bo ten na serio jest cudeńkiem :)

    Całuję:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest Cudo *.*
    Idealnie pasuje na walentynki ;3
    zapraszam do mnie http://zakochanewdortmundzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie! Jak romantycznie ;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://leuchteauf.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny ;)
    Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń.
    Mam pytanie dotyczące Twojego innego bloga.
    Czy będziesz jeszcze pisać na http://rozabezkolcow-bvb.blogspot.com/ ??
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy dodasz następny rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. 53 years old Graphic Designer Alia Vowell, hailing from Oromocto enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Knapping. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. prosto ze zrodla

    OdpowiedzUsuń